W związku z tym, że moje kolana wciąż nie sa w pełni sprawne zmieniam taktykę. W lutym tego roku w Focusie byl artykul o dość specyficznym sposobie odchudzania się- mianowicie w jeden dzień jesz ile chcesz - na podstawie swojej wagi i innych danych obliczasz ile kalorii organizm zużywa na samo egzystowanie i tyle wolno Ci zjesc (z tego, co pamiętam to w moim przypadku to było ok 1800 kalorii), a w drugi dzien pościsz - i tu wariacji jest parę - albo jesz do 500kcal albo jestes tylko na napojach bez cukru i herbatkach ziołowych.
Przez któtki czas, kiedy tę dietę stosowałam, opcja tylko napoje była dla mnie zbyt radykalana i przy mojej pracy raczej nie do pomyślenia, więc trzymałam się limitu do 500 kcal.
Przykładowe menu
- Śniadanie: smoothie z 1/2 awokado, 1 banana, 2 lyzek kakao i odrobiny wody
- Przekąska: Szklanka swiezo wyciskanego soku z warzyw (np. szpinak, marchewka i burak)
- Lunch: Zupa marchewkowa z kolendrą
- Przekąska: Świeżo wyciskany sok z jednej pomarańczy
- Kolacja: 2 łyżki hummusu + seler naciowy, marchewki
- Napoje: woda niegazowana, herbata zielona, herbata pokrzywowa, rumianek, kawa... byle bez dodatków.
Od jutra wracam do tej diety. W dni 'jedzeniowe' będę chodzić na siłownię i robić ćwiczenia na górne części ciała, natomiast w dni 'głodówkowe' aktywność fizyczną ograniczę do dostania się rowerem do pracy+pracy+może delikatnego rozciągania.
katy-waity
25 sierpnia 2014, 23:40brzmi jak dieta dr mosleya..
zan.k
1 września 2014, 11:44u niego głodówka jest tylko 2 dni w tygodniu, a przez 5 dni jesz normalnie. Ja wolę mieć głodówkę 3-4 razy w tygodniu i pozowlić sobie na jakiś grzeszek w dzień, w który mogę jeść bez wyrzutów sumienia. O wiele łatwiej mi tak, niż na 1200kcal codziennie