Jako maly chlopak nie myl zebow, a jak dorosl, nie mogl sobie znalezc dziewczyny, ktora zaakceptowalaby jego stan zebow, paradontoze na jedynkach, czarne zeby. W koncu taka znalazl, mila byla, zrobil jej dziecko. Ona jednak podczas wspolnego ich zycia dostala wylewu i spralizowalo ja czesciowo. Radzila sobie jednak dobrze w wychowywaniu syna, ale nie mogla isc do pracy. Brat pil. Ona tego nie wytrzymala i po kilku latach odeszla. A on zostal z alimentami. Ktorych nie placil oczywiscie. Tymczasem czas lecial, a jemu znudzilo sie zycie w samotnosci, szukal kobiety. Kiedy znajdowal, odchodzila od niego. Wtedy pierwszy raz znaleziono go na ulicy zapitego. Wtedy przepil wszywke. Potem, po wyjsciu ze szpitala, poznal kolejna dame. Opusciwszy go, znowu sie zapijal i znowu znaleziono go na ulicy nieprzytomnego. To tak w wielkim skrocie, bo przeciez nie pije przez zeby i to, ze nigdy nie pojdzie do dentysty. Splycilam to. Brat mial dom. Scigal go komornik, wiec wpadl na pomyl, zeby sprzedac dom koledze. Dal mu zaliczne 20 tys i wkrotce sprzedal dom za 320 tys. Komornik wzial 60tys, 40 tys splacil dlugi. Reszta jego. Kupil sobie 4 samochody, nie majac prawka. Kilka razy zlapala go policja, wiec placil 10tys kary za brak prawka, mandat itd. Wynajal mieszkanie u dewelopera, ktory wybudowal jakis wadliwy obiekt, popekaly sciany i jest wyprowadzka stamtad, pod grozba zawalenia. Co ma moj brat wychodzac ze szpitala? Mnostwo klopotow i 13 letniego syna, ktorego juz zdazyl zwichrowac. A... i kolejne dlugi, bo w rok przepuscil te pieniadze ze sprzedazy domu. Oczywiscie ma wsparcie ojca, matki, tlumaczenia nigdy nie pomogly. Zrobil co chcial i zyje jak chce. Wczoraj po walce wyszedl ze szpitala, choc wg lekarza czekalo go polroczne leczenie. Jednak czuje sie juz dobrze, trzustka dziala. Szczesciarz. Wszyscy w szoku, zwazywszy na to w jakim stanie tam trafil. Agonia doslownie. Nie poznawal nikogo, ehh.
Cale zycie ma wsparcie od rodziny, ale jest nieszczesliwym czlowiekiem. Osrodek zamkniety na kase chorych brzmi dla niego jak wyrok i on nie chce. Jeszcze nie jego czas...
Użytkownik4166529
25 września 2024, 11:58Serdecznie współczuję - niestety znam podobnego człowieka, z podobna historia wegetacji
Zanettka24
25 września 2024, 12:07brat pracuje, ma wlasny warsztat...Moj drugi brat jest hazardzista.