Hej. No więc poniedziałek zapowiadał się idealnie. Super menu. Trening. No ale życie jak zwykle zweryfikowało moje plany a raczej moja słaba silna wola. Na kolację zjadłam 4 domowe pierogi z mięsem ale zjadłam o 17 i to był błąd bo o 21 byłam głodna no i poszło
* 3 plastry sera żółtego
* 5 cienkich plastrów szynki drobiowej
* Pomidor
* Serek topiony trójkąt
* 5 batoników Kinder czekolady
* Pół mlecznej kanapki.
I tak dzień skończyłam z wynikiem
2268 kcal / 109,5 g białko// 102,6 tłuszcz/ 236.8 gr węglowodanów.
Ładnie poszalalam. Fitatu wyliczył mi że powinnam jeść max 1731 kcal
Białko max 87 gr
Tłuszcz max 58 gr
Węglowodany max 303 gr.
No i nie było treningu :(
Dziś spinam się! Od rana już ładnie. Menu całe wstawię jutro :) dziś pogoda ładna idę na dwór z chłopakami. Trochę się dotlenimy. No i będę ćwiczyć. Okresy brak?? Po ciąży jeszcze się nie uregulowało.
Miłego wtorku :)
annna1978
7 marca 2020, 14:57Bez przesady- nie było zle😊😊😊