tak u mnie się dzieje...
*ujowo...
związek zaczął się kruszyć 2 dni przed swiętami!!...
ze niby cos sie zmieniło.....niby dalje mnie kocha ale coś się zminiło. rzadziej się widujemy..................pozniej mnie głęboko zamsucił czyms..
szok.............sylwester osobno...ciche dni....przekonanie ze to juz koniec...
....przyjechał mi oddac swoje rzeczy....zaczął rozmawiać....dalismy sobie znowu szanse,...na drugi dzien mowi ze to jednak nie ma sensu,,,....przemysłąm raz jeszcze I zmienił zdanie.......
jstesmy razem.,.ale ja czuje jakie to wszystko kruche......
I jak sie to dobiło na moim odchudzaniu????
jesc nie mogę...odrazu mi sie niedobrze robi :( probowałam pocwiczyc ale jak...bez jedzenia energi...nie dałam rady....cwiczenia poszły w odstawkę.....jedzenie 1 dziennie....I ze stesu korci mnie na papierochy..mimio ze nie pale ...
.....kolejny zwiazek do d********
jak ten nie wypali....koniec nie widze szans dla siebie.....nie mam ochoty na koeljne znajomości.....
Anglik....tak pięknie zabiegał o moje względy...super było bez kłótni przez 1.5 roku! ...a jak się pojawiły niedomówinie to dorazu podwija ogon i zmyka.....
nie tak jak słowiańska krew walczy!!!!!!!!!!!!!!!!!!
....
subaruimpreza
6 stycznia 2014, 21:39Bardzo Ci współczuje, znaleźć porządnego i odpowiedzialnego faceta jest praktycznie nie możliwe... Nie wyobrażam sobie zaczynania wszystkiego od nowa, kolejny mężczyzna, kolejne przyzwyczajenia, nauka charakterów i próba dopasowania. Trzymaj się jakoś, może rozwiązanie samo przyjdzie.