Weźcie mnie kopnijcie, ale od weekendu nie mogę poradzić sobie ze słodyczami! A to ciasteczko, a to batonik, czekolada, draże......MASAKRA.
Do tego @ spóźnił mi się 5 dni - czyżby przez to nie mogę poradzić sobie ze słodyczami??
____________________________________________________________________
Zapisałam się do dietetyczki na 5go grudnia, bo ta dieta, którą dostałam od koleżanki, po pierwsze kończy sie z końcem miesiąca i po drugie - chciałabym jednak mieć dietę podpasowaną do mnie i być rozliczana (czyt.mieć większą motywację ) z moich postępów dietetycznych przed osobą obcą ;)
Zdecydowałam się iść do normalnej dietetyczki z tego powodu, że daję sobie radę z systematycznym jedzeniu i udaje mi się (no dobra - czasami mam napady!) nie jeść słodyczy ;)
Mam nadzieję, ze rochula moją wagę i będzie lecieć na łeb na szyję. Przygotowana jestem do tego, że będzie to długa i żmudna (i kosztowna:/) droga do wymarzonego celu, ale właśnie ten cel jest dla mnie MEGA motywacją!
____________________________________________________________________
Dieta ok - posiłki systematycznie co 3-4h.
Aktywności w zeszłym tygodniu - brak - ze względu na ranę.
Rana goi się ok. Już ładnie strupki się porobiły i odpadają. Mam nadzieję, że nie będzie dużej rany.
Standardowo foto-menu:
sałata ze świeżego szpinaku baby, wędzony łosoś mi prażone pestki słonecznika i dynii // 2x żytni ze świeżym szpinakiem baby i roladą drobiową // mix sałat z wędliną drobiową, białym serem i grzankami z żytniego // kapusta kiszona i dorsz pieczony w folii
2 jajka na miękko, żytni z masłem // pierś z kurczaka smażona soute z zieloną fasolką i odrobiną masła // owsianka z syropem z agawy i startą 1 kostką gorzkiej czekolady // roladki drobiowe z fetą pieczone w piekarniku i surówka z marchewki i jabłka
moja nowa miłość - suszone daktyle // moja druga miłość - falafel <3 // omlet z 2 jajek i pomidorków // smażony łosoś z surówką z ogórka konserw., rzodkiewki i musztardy
pieczone jabłko z cynamonem i brązowym cukrem // mix sałat z wędzonym łososiem, jajkiem, sosem musztadrdowym i bułka fitness z lidla
________________________________________________________________________________________
Dzisiaj w końcu idę poćwiczyć - o ile @ mi pozwoli :/ - trampolina czeka :)
monka78
20 listopada 2014, 19:48ładne menu a dietetyczka zobaczysz sama.Trzymam kciuki aby się udało:)
therock
20 listopada 2014, 00:47Nie wiem czy to ta jesienna aura tak nas nie pcha w kierunku słodyczy ;/ trzymam kciuki za dietetyczkę :*
agsiag
19 listopada 2014, 22:37piękne jedzonko; te falafele da się jakoś upiec bez tłuszczu?
zaczynam_od_104
19 listopada 2014, 19:13Nie śledzę Twojego pamiętnika od początku ale z tego co tutaj napisałaś to wcześniej nie korzystałaś z rad dietetyka....i pięknie schudłaś. Może nie musisz aż tyle wydawać na odchudzanie? Nie twierdzę, że masz zrezygnować z dietetyka bo jeśli tego potrzebujesz to jak najbardziej powinnaś iść do niego ale z tego co widzę, świetnie sobie radzisz bez niego :)
zagrubabuba
19 listopada 2014, 21:54Tak, szlo mi no dostalam rozpisana diete od znajomej. Ale juz sie w tym gubie. Musze miec nad soba jakas reke, bo inaczej co chwila wchodze w bledna uliczke :( jestem gotowa poswiecic nawet swoje zakupy ciuchowe i kosmetyczne, na rzecz dietetyka :) takie wyzeczenie ;) to chyba jest moja ostatnia deska ratunku, niestety. Za dlugo tkwie w tym otylym ciele i chcialabym sie najchetniej go pozbyc na zawsze i przede wszystkim zajsc w ciaze i zdrowo ja przejsc i urodzic zdrowe dziecko. Bo z moja waga, chorobami jest ciezko :( dlatego siegam po ostatnia deske ratunku i mam nadzieje, ze ostatnia ;)
zaczynam_od_104
19 listopada 2014, 22:55Jak najbardziej warto poświęcić ciuchy na dietetyka. Jak schudniesz i tak nie będziesz w nich chodziła bo się utopisz :D Co do ciąży, ja zaszłam w ciąże z wagą 109kg, przez całą ciąże przytyłam 5kg (z czego ostatnie 2kg to książkowe wręcz przytycie w ostatnich 2 tygodniach ciąży). Tydzień po porodzie miałam -10kg, i tak mniej więcej ta waga u mnie utrzymuje się. A teraz próbuję ją zrzucić. Ciążę przeszłam wzorowo, żadnej cukrzycy ciążowej, cholestazy, nadciśnienia, obrzęków, żylaków - nic. Poród siłami natury bez żadnych komplikacji i zdrowe dziecko - 55cm i 3760g :) Ale nie miałam przed ciążą żadnych chorób - to po pierwsze. A po drugie jak najbardziej za prawidłowe i odpowiedzialne uważam zmniejszenie masy ciała przed ciążą. Ja stwierdziłam, że zacznę powoli chudnąć jednocześnie starając się zajść w ciążę. Ile schudnę tyle schudnę. Bo gdybym czekała aż waga będzie w normie czy prawie w normie to bym się mogła nie doczekać dziecka. Pozdrawiam i jako dość świeża mama (niecałe 7 miesięcy) trzymam tym bardziej za Ciebie kciuki, za redukcję, zdrowie i Wasze starania - oby ze wszystkim szybko poszło :)
MonikaGien
19 listopada 2014, 18:02pyszne jedzenie, a falafle bym zjadła, muszą być pyszne :-) nigdy nie próbowałam niestety, a słodycze...zmora większości z nas, nie daj się! pozdrawiam
Magiczna_Niewiasta
19 listopada 2014, 15:57Oj za słodycze to za karę musisz iść ćwiczyć, one są perfidne i nie są nam do szczęścia potrzebne, kłamią! Ale jak potrafią kłamać, oscara powinny za to dostać :)
zagrubabuba
19 listopada 2014, 21:51Za kare poszlam i wlasnie wrocilam. Uwielbiam ten stan po :))) juz nie tkne slodyczy. Obiecuje!
echo_niczyje
19 listopada 2014, 14:42Słodycze to bardzo fałszywe stworzenia! Nie należy im ufać, chociaż wszystkie są takie kuszące! A dietetyk, to bardzo dobra i motywująca sprawa :D Ja do swojej chodzę co 10 kg, aby sprawdzić wyniki swojej pracy i zawsze, gdy widzę jak moja Pani jest ze mnie dumna, to już nie mogę się doczekać kolejnej wizyty, mimo że jeszcze siedzę w gabinecie :) Chociaż to trochę smutne, bo zawsze pierwsze co u niej odchudzam to swój portfel ;/ Ale czasami dla niektórych rzeczy warto :)
Grubaska.Aneta
19 listopada 2014, 14:01Same cuda smaczne na talerzach :) a z tym głodem na słodkości chyba każda z nas miewa taki okres nie do opanowania
piteraaga
19 listopada 2014, 13:48No to ogromny kop w tyłek - żadnych słodyczy już nie jedz!
Dytusia
19 listopada 2014, 12:43Bądź silna nie daj się słodyczom... dużo spadłaś nie zmarnuj tego bo szkoda
Yen81
19 listopada 2014, 12:09Dokładnie jak ja :) jak się porządnie spocę na siłowni a potem myślę że jedna czekolada miałabym to zaprzepaścić.. to od razu odechciewa mi się słodkości :)
Wiosna122
19 listopada 2014, 10:39Nie daj się słodyczom :((((((((
zagrubabuba
19 listopada 2014, 10:43staram sie ale to silniejsze ode mnie :(( musze wrócić do aktywności fizycznej, bo wtedy mam wyrzuty sumienia jak jem słodkości ;) bo napocę się jak dzika świnia podczas ćwiczeń i później, jedząc słodycze, wyrzucam sobie, ze nie po to sie poce i mecze, zeby teraz sie objadać i nie ich nie jem.
Wiosna122
19 listopada 2014, 11:36silniejsze do póki się nie zezłoscisz porządnie!!!! Pomaga :D!