Wczoraj roweru nie bylo, bo do domu wrocilam kolo 22, wiec juz za pozno na jezdzenie po osiedlu. Ale za to dzisiaj byl :) przejechane 11km i spalone 777kcal :) Trzy kosy hehehhee
Zmykam sie kapac i wypic goraca herbatke :)
Jak to wspaniale, ze pd jutra juz mam weekend :)) wzielam sobie 2 dni wolnego, bo po pierwsze nie mam co robic w pracy (zastoj), a po drugie, czuje sie jakos oslabiona i nie wiem czy boli mnie wszystko od jezdzenia na rowerze, czy cos mnie lapie. Wiec korzystam z tego, ze bez problemu dostalam wolne i sie troszke podkuruje, zeby nie wyladowac na L4 :/
therock
29 sierpnia 2013, 00:06oby to nie była choroba:*
chubbyann
28 sierpnia 2013, 22:56To zakładamy grube gacie i skarpety frote, żeby choróbsko odgonić :D
monka78
28 sierpnia 2013, 21:44kuruj się i nie daj przeziębieniu chociaż wieczory już zimne i można coś złapać.A za rower brawo,ja po takiej jeździe nie moge przez 3 dni na rower wejść tak mnie boli pupa(siodełko mam nie wygodne) :)