Chyba już wiecie co mam na myśli z "małymi grzeszkami".
Więc z okazji święta pokusiłam się dziś na małą przerwę w diecie i zjadłam trzy małe rogaliki z wypieku mojej mamy (oczywiście niebyły to typowe rogale Świętomarcińskie, tylko takie domowe ). No cóż stało się i się nie odstanie, ale zawsze można spalić zbędne kalorie ćwicząc. I właśnie tak zamierzam spędzić ten świąteczny wieczór
Powiem wam szczerze że te całe ćwiczenia weszły mi w nawyk i jak na razie nawet jak się źle czuję staram się poruszać . I mogę śmiało powiedzieć że jestem z siebie zadowolona z tego jak sobie radzę do tej pory.
Jest super.
Pozdrawiam