dzisiejsze śniadanko: jogobella z musli:)
a co dalej to się okaże.....
kurcze, jak tak czytam Wasze pamiętniki to normalnie zazdrość mnie ściska, że niektóre z Was są już tak blisko celu.... a ja, dopiero zaczynam się rozgrzewać. Niby 12 kilo to całkiem sporo, ale mina rzednie gdy pomyślę że pozostało jeszcze 25.... Jestem taka zła na siebie czasami, że dopuściłam do takiego stanu rzeczy... Przecież nawet jeśli uda mi się kiedyś osiągnąć wymarzoną wagę, to moje ciało, skóra będą wyglądać fatalnie.... Zresztą same sobie wyobraźcie jak może wyglądać ciało kobiety która ze 110 kilo (waga do porodu) schudła do 60 kilo (pomarzyć można)..
.
..
no właśnie, na razie wyglądam jak ta w fioletowym (tzn Fiona), może kiedyś......
na razie się żegnam, zajrzę później.
zawsze z Kubusia Puchatka najbardziej lubiłam Prosiaczka, jest taki słodki:)
..
no właśnie, na razie wyglądam jak ta w fioletowym (tzn Fiona), może kiedyś......
na razie się żegnam, zajrzę później.
zawsze z Kubusia Puchatka najbardziej lubiłam Prosiaczka, jest taki słodki:)
myshka1986
13 sierpnia 2009, 17:36tak wszyscy zaczeli na mnie naciskac, ze chyba zrobilma to im troche na złość,... teraz załuję, ale zaczeli pilnoiwac mnie wszyscy do oko9ła, odsuwac ode mnie jedzenie, a ja nie lubie czegos takiego:( powiedzialam im ze maja sie wypchac bo to moja sprawa co jem no i .... poszło.... kurcze ale super ci idzie, a ja dałam ciała:(:*
mniecorazmniej
13 sierpnia 2009, 13:2212kg to naprawdę spory sukces, gratulacje! a po ciąży organizm sam pomaga Ci wrócić do dawnej sylwetki, więc nie martw się, na pewno osiągniesz cel:) a na skórę są sposoby, także zacisnąć ząbki, uszy do góry i powodzenia:) a proteinową polecał mi lekarz, który sam na niej schudł kilkanaście kg, więc jestem skłonna zaufać:) ale nie jest łatwo:) mój pierwszy dzień, a już mogłabym zabić za czereśnię lub boróweczkę:)
myshka1986
13 sierpnia 2009, 11:07pamietasz mnie jeszcze??:(( a ja wrócilam - z poprzeednią wagą:((((((( pooomóz... jestem beznadziejna
fiona.smutna
13 sierpnia 2009, 10:24Dasz, bo chcesz dać radę:) A ja potrzymam kciuki, by się udało:)