tak się zarzekałam, że dziś bez wpadek będzie a tu proszę... dobrze mi szło, menu jak w poprzednim wpisie.. po surówce mój wzrok padł na dwie ostatnie bułeczki z nadzieniem pizzowym, potem poszły ciasteczka owsiane w ruch (ale te można jeść chyba bezkarnie, same otręby, bakalie i 2 łyżki miodu na całą porcję:)), jedzenie zakończyłam 2 kromkami drożdżówki z masłem i dżemem.... a, i jeszcze przegryzłam 5 śliwek suszonych i 2 morelki> godzinkę później wreszcie zaliczyłam wc:).... słów brak... coś czuję, że zawalę, cel 2 zawalę na całej linii...
a'propo moich Potworków kochanych>>> o godzinie 14,15 dziadki przywieźli wnuczki do domu... nooooo, to się nabyły, że ho ho..... proszę, wytrzymali aż 20 godzin (w tym noc, a w nocy dzieci śpią przecież)... niech mi jeszcze raz teściowa z tym swoim tekstem wyskoczy, to Bóg mi świadkiem ZACZNĘ GRYŹĆ!!! zero zrozumienia i wyrozumiałości. Gdy przywieźli Córy, babcia relacjonuje kłótnie, bójki, fochy, darcia, pyskówki itd.... Noż k***a, przecież ona miała moje dzieci pod opieką a nie sąsiadki, a ja wiem co mam i wiem czemu czasem już po prostu rady nie daję... Walić to, przekonali się jakie "aniołki" z tych Wnucusi....
kaszel męczy okropnie, poprawy jak narazie żadnej nie ma... jutro muszę iść do ginekoloszki i to koniecznie, więc czeka mnie ciężki dzień... rano do przedszkola, popołudniu do rejestracji, potem po przedszkolaka i z obiema do dziadków... w poczekalni pewnie swoje odsiedzę i znów po dzieci... ciężko to widzę....
uciekam... jeszcze tylko lekarstwa wypiję i do łóżka... "Potworki" podły.... miały dzień pełen wrażeń więc zasnęły nim jeszcze policzki zdążyły podusi dotknąć... NOOOO, TERAZ TO ONE SĄ TAAAAAKIE SŁODZIUTKIE:):):) A tak szczerze to nie było ich aż 20 godzin, i były aż 3 km od domu, a ja się za nimi stęsknić zdążyłam... Mąż wczoraj, nim jeszcze znikną za granicami naszego kraju, dzwonił kontrolnie do babci 2 razy.... a w rozmowie telefonicznej powiedział "jak my je kiedyś na kolonie puścimy, jak tu do dziadków na noc pojechały a człowiek się martwi i tak mu dziwnie...". fakt....
Jess82
21 stycznia 2013, 11:22no to może w końcu babcia doceni ciężką pracę mamy..grzechami się nie przejmuj ale od dziś bądź grzeczna:)
fiona.smutna
21 stycznia 2013, 08:48moja nie była do dziś na koloniach... jakoś nie umiem zaufać, że bedzie tam wszystko OK i że ona nie będzie tęskniła....
kubusiowa15
20 stycznia 2013, 21:19dobranoc i wracaj nam do zdrowia