oooo, właśnie o takim trawniku na moim podwórku marzę... cudny
dzisiejsze jedzonko:
śniadanie: 2 kromki razowca z masłem, pasztetem i pomidorem
śniadanie2: serek wiejski z pomidorkiem i szczypiorem. jabłko
obiad: miska zupy pomidorowej
podwieczorek: 2 kromeczki z pasztetową i pomidorem, jabłko
kolacja: serek homo z otrębami, śliwką suszoną i żurawiną, jabłko
coś dziś pomidorowo i jabłkowo u mnie.....
nie chcę zapeszać, ale od początku diety nie skusiłam się na słodkie (prócz 1 szt jeżyka), jest to dla mnie szok, bo myślałam, że to właśnie z tym będę miała największy problem. to co mnie martwi to to, że wcale mi się ćwiczyć nie chce..... ba, nawet myśleć o ćwiczeniach mi się nie chce..... Mam nadzieję, że wraz z piękną cieplutką wiosną i ochota na ćwiczenia nadjedzie.
pozdrawiam serdecznie i trzymam za Was kciuki kobietki:)
Totylkoja.
22 marca 2012, 06:31schudłaś tyle kg, jestem pełna podziwu ; )
Martaa91
21 marca 2012, 21:14oj u mnie tez taki wiarun że masakra:( ładne menu:)
aniaks66
21 marca 2012, 20:20u mnie dziś marchewkowo, nawet kupiliśmy sokowirówkę:) i był soczek marchewkowy:) ja też mam taką nadzieje, że jak się zrobi jeszcze cieplej to w koncu wsiąde na rower;) pozdrawiam cieplutko piękne fotki:)