ja znów przelotem... Jutro wyjazd więc ugotować trzeba mężusiowi coby z głodu nie padł gdy mnie nie będzie i posprzątać trochę...
Dzięki serdeczne za komentarze, jesteście kochane... Bez Waszej pomocy, wsparcia nie zaszłabym tak daleko... Fajnie, że Jesteście:)
Wracając do tematu... ugotowałam gar kapusty z grochem, 2 litrowy pojemnik zabieram do rodziców, ok 1l zostaje mężusiowi i jeszcze ja wszmaniłam talerzyk na obiad... pycha, zjadłam bez chleba, więc dietetycznie znaczy się:) wg. Vitalii> Kapusta z grochem i grzybami
Porcja: 192 g, 246 kcal>>> moja bez grzybów a z kiełbasą i boczusiem.... uuuuu, o pewnie jak nic z 500 kalorii wrąbałam na obiadek.... Lubemu jeszcze 2 słoiki fasolki po bretońsku zostały> ostatnio gdy gotowałam, wrzuciłam do słoików i jest:)
2 pralki prania zrobione, zaraz zmykam sprzątać łazienkę, dopóki Emiś śpi..... I jeszcze Figę muszę wykąpać... psa, znaczy się... całe 2 kilo żywej wagi:):):), bo ona też z nami jedzie... i pakowanie... Jutro ok 11 rodzice po nas przyjadą, pojedziemy na budowę, zjemy obiadek i w drogę 130 km... "nie ma to jak u Mamy"...
a wracając do pas>>>Figa ma depresję... bynajmniej wczoraj miała... nawet do mnie przyjść nie chciała, na jakichś takich sztywnych nogach chodziła, jeść nie chciała, już myślałam, że do weterynarza w nocy jechać będziemy... biedactwo, od kiedy pojawiła się Emilka ona zeszła na dalszy plan, ale obiecałam sobie, że od dziś będzie inaczej i zawszę będę miała czas na poskrobanie ją po brzuszku:)... Wczorajsze przytulanki przyniosły pożądane efekty i Figulec zwany Szczurem narodził się na nowo... Kochany....
no dobra, zmykam... wieczorkiem znów będę:)...
Ps. mam nadzieję, że pobyt w domu nie odbije się wzrostem na wadze... oby nie!!!
aaaa, i jeszcze menu:
śniadanie: 2 kromeczki z serkiem twarogowym
śniadanie2: kawa+2 łyżeczki cukru, jogurt
obiad: kapucha z grochem
podwieczorek: jabłko
kolacja: maślanka z musli