To znowu ja :)
Dzisiaj pierwsze koty za płoty czyli ledwo wróciłam do domu to wskoczyłam w dres, odpaliłam płytę (rewolucja Chodakowskiej) i zrobiłam tyle ile w mojej mocy (czyli aż rozgrzewka i 10 minut na oponkę). Wiem, że dla większości z Was to zbyt mało ale no przy mojej wadze to i 10 minut czegokolwiek jest dobre. Przynajmniej ja tak uważam.
Chcę jeszcze zaopatrzyć się w strój kąpielowy i zacząć chodzić na basen :) Oby tylko na chcieniu się nie skończyło :D
Dzisiaj jedzeniowo:
Śniadanie: 3 kromki razowego chlebka Wasa z hummusem pomidorowym, sałatą, szynką i ogórkiem, 2 jaja na twardo + zielona herbata
II Śniadanie: kawałek tarty z szynką i suszonymi pomidorami, sałatka (sałata, ogórek, marchewka, pomidor) + woda z cytryną
Przekąska (tu możecie mnie skrzyczeć bo nie ma na ten grzech wytłumaczenia): muffina marchewkowa
Obiad: Został mi od wczoraj makaron (pomidorowy i szpinakowy) z kurczakiem i warzywami (klasyczna mieszanka warzyw na patelnię, tj. brokuł, marchew, fasolka szparagowa, pieczarki, kukurydza)
W ciągu dnia dużo wody no i coś na kolację pewnie jeszcze przed 19 małego wsunę :)
Miłej nocy!
roogirl
13 stycznia 2017, 19:13A czemu wasa, nie chleb? II śniadanie za to pyszne.
z_zycia_anona
13 stycznia 2017, 20:58Bo nie zdazylam upiec a mialam ochote na cos "wytrawnego" a nie slodka owsianke :)
CookiesCake
13 stycznia 2017, 17:38Z dnia na dzień będzie coraz lepiej i coraz aktywnej, byle by się nie poddawać na początku! ;)