No i wróciłam do starego życia. W pracy nie mam czasu nawet na spokojne sniadanie, więc do pracy biorę kanapki, bo jedząc je mozna jeszcze coś robić :)) Choć dzisiaj wzięłam kanapkę i płatki owsiane z żurawiną i 2 orzechami ( robię z tego owsiankę na wodzie, bez gotowania oczywiście) . W domu tez jest co robic i tak w koło Wojtek. Sobota szykuje mi się samotna, bo mąż ma imprezę ...można by rzec zakładową, jednak typowo męską , więc idzie sam. Córka ma weekend u swojego narzeczonego, tylko ja siedzę w domu :) Jednak to mnie nawet cieszy, może w końcu uda mi się poćwiczyć. Niestety, nasze warunki metrarzowe są sporym ograniczeniem gdy wszyscy jestesmy w domu a ja chcę poćwiczyć, heh. Na razie więc mam pod górkę, jednak ufam ,że to chwilowe. Z drugiej strony mam świadomość,że jak się nie ogarnę do końca lutego to już po mnie, bo jak wnuk się urodzi ( a właściwie wnuczka) to pewnie na nic nie znajdę czasu. A czas zapierdziela niemiłosiernie.
Bardzo chcę wrócic do biegania, zwłaszcza,że teraz jest idealna pora na to. Jednak wciąż mam problem z biodrem i z tym muszę coś zrobić. Na lekarza liczyć nie mogę, bo gada głupoty ( operacja ! ), a mi nic takiego nie jest ( na zdjęciu rtg wszystko jest ok). Muszę poszukac jakichś ćwiczeń w necie...na pewno to wystarczy.
Do tego jestem tuż przed @ i najchętniej zjadłambym wszystko co słodkie i tłuste. Chodzą mi po głowie wielkie frytki, kebaba, cheesburger z MC Donalda i ciastka....na szczęście w domu nie mam nic , heheh. Czuję się nieszczęśliwa z tego powodu, ale od tego tyłek nie rośnie :)))
Reniiferka
14 listopada 2014, 07:57Może warto odwiedzić innego lekarza z tym biodrem? Żebyś nie narobiła sobie poważniejszych problemów, bo wtedy operacja będzie murowana ;/