Hej hej hej!
Muszę się pochwalić - weekendowe obiadki u obu Babci mojego synka udały się prawie bez grzechów. Jednego dnia był jeden gryz faworka (resztę dałam mojemu M :P) a drugiego dnia było jawnie gryz faworka (nie było warto był okropny, ale że to u mojej mamy więc nie musiałam oszukiwać :P). Jestem z siebie bardzo dumna! U mojej mamy nie miałam tylu pokus, gorzej u Teściowej - serniczki, faworki, napoje gazowane, cukierki itp itd. Ma 4 wnuków łącznie więc się starała. I nie dałam się!!! HURRA :)
A od poniedziałku daję czadu - dieta na 100%. Chociaż dziś na 90... bo zrobiłam koktajl z grejpfruta i brokuła i niestety dotarłam do połowy.. Nie mój smak. Resztę wylałam.
W tym tygodniu mam w ćwiczeniach fazę regeneracyjną. Ćwiczeń mało, mało powtórzeń - czuję niedosyt. Ale skoro tak jest lepiej to się trzymam.
Małe postanowienie, co by nie było to w piątek się mierzę, to już prawie koniec miesiąca zrobię małe podsumowanie. Może jednak na wadze marnie ale w cm nie najgorzej :)
Pozdrawiam!
Justyna120776
26 stycznia 2017, 21:54Ja myślę, że czasem można podarować sobie"te dodatki" tylko trzymać się ilości ryby w przepisie. Mam na jutro jajecznicę z fetą, ale ją opuszczę i zrobię sobie same jajka. :-)
Lexonia
26 stycznia 2017, 17:47Wspaniałe postanowienie i super że się nie poddajesz. Uda Ci się . Już schudłaś. Możesz powiedzieć że dopiero tyle ale pomyśl że to już tyle a całkiem niedawno miałaś wagę podstawową. Małymi kroczkami do celu pamietaj. Przytyłyśmy też nie z dnia na dzień dziś 50 a jutro 80 tylko stopniowo tak samo waga spadnie stopniowo i ani się obejrzysz będziesz szczupła. W końcu końców musi się udać, jeśli tylko tego chcemy:)
Xerrima
26 stycznia 2017, 19:18Dziękuję :*
Justyna120776
25 stycznia 2017, 21:37Nie poddawaj się. Super, że jesteś wytrwała w pracy nad sobą. Grejpfrut i brokuły to z pewnością też nie mój smak. Sama nie wiem kto wymyśla takie połączenia.
Xerrima
26 stycznia 2017, 19:19I ja się czasem zastanawiam. Też dziwi mnie, że np. nie ma zwykłej ryby np z piekarnika tylko z przyprawami (tak lubię najbardziej) tylko z jakimiś dziwnymi dodatkami typu ananas, ser żółty. Dla mnie bez sensu.