dzień galowy jakoś przeżyłam. nie było tak źle :)
uciekliśmy całą klasą z 2 ostatnich matm, ponieważ babka nie przychodziła do nas przez 15 min.
początkowo w dzienniku mieliśmy wpisane nb teraz wagary, więc lekcja z wychowawcą zapowiada się ciekawie :d
udałam się w tym czasie z mamą na zakupy.
kupiłam sobie koralową bluzeczkę :))
300 brzuszków, trochę ćwiczeń na nogi, rozciąganie się.
+ przed chwilą poszłam się wyżyć na skakance.
ostatnio nie układa mi się w życiu, szczęście omija mnie szerokim łukiem..
dobrze, że są jeszcze przyjaciele.
to moja niedzielna kolacja :
havre
16 maja 2012, 17:41Ja właśnie dziś nadrobiłam i zjadłam sobie trzy kiwi, a co będę sobie żałować. :D Moja kartka z brzuszkami wygląda coraz ładniej, a jak tam Twoja? ;>
muminek19
15 maja 2012, 20:53mniam mniam!:) apetyczne, a do co wagarów. kazdy uczeń powinien na nich chociaż raz w zyciu byc:D solidarną klasą jestescie oby tak dalej:D
zaprojektowanabycieszyc
15 maja 2012, 20:32A Ty, Ty niegrzeczna!!! ;) Smacznie wygląda ta kolacja!
havre
15 maja 2012, 20:31Mniam, kiwi chodzi za mną od kilku dni, ale dziś już na za dużo sobie pozwoliłam i kalorycznie bym przegięła. :D Zgodnie z regulaminem szkoły (u mnie) jeśli nauczyciel nie przychodzi przez 15 minut, to klasa może isc do domu. jeśli u was też tak jest, to jest spoko, nic wam zrobic nie mogą. :D