Dawno nie było jakiegoś obszerniejszego wpisu, więc coś tam od siebie wyduszę dziś. Pozwalam sobie codziennie na jakieś grzeszki, ostatnio ciągle gdzieś wychodzę i a to pizza, a to piwo. Jednak w ograniczonych ilościach, wczoraj np. zjadłam kawałek tylko i to wieczorem więc później już kolacji nie jadłam. Nie umiem sobie odmawiać w takich sytuacjach, uwielbiam wypady ze znajomymi i przekąszenie czegoś po drodze. Nie zamierzam od tego uciekać, bo właśnie kiedyś kiedyś kiedy chorowałam na A nie wychodziłam w ogóle z domu, nie miałam znajomych, teraz nadrabiam ten stracony czas i jestem meeega zadowolona z tego!
Nie zrobiłam dzisiaj nawet Ewki ; D Nie żebym zamulała i obijała się przed komputerem, ale udałam się z kumpelą (jak to ostatnio mamy w zwyczaju na spacer). Spacer był taki, że chodziłyśmy po mieście, trochę zdjęć robiłyśmy, znowu chodziłyśmy. Spokojnie jakieś 5 km zrobiłyśmy + jeszcze moje 2 z rana, więc zaliczam to do dzisiejszej AKTYWNOŚCI. Na koniec zaszłyśmy do muffiniarni i zjadłyśmy sobie po jednej babeczce ; ) Miałam jeszcze jeść gofra, ale uznałam,że następnym razem skoro za pół godziny będę w domu to zjem kolację jak człowiek. Jeeeee, rozum wziął górę, jestem dumna : D
1. bułka z masłem, wędliną i serem żółtym
2. młode ziemniaki, parówka, sos chrzanowy i mizeria
3. szklanka musu truskawkowego
4. muffinka
5. 1,5 bułki z masłem, sałatą, jajkiem, ogórkiem i pomidorkiem ; )
Czytałam dzisiaj swój stary pamiętnik z czasów 53 kg. Pojechałam wtedy na wakacje i wstydziłam się wbić w strój kąpielowy. (Jejuu, jak to jednak tkwi w głowie wszystko, dziś ważę + - 56 i spokojnie wczoraj żadnych oporów nie miałam nad jeziorem). Wstydziłam się, więc jadłam jadłam jadłam. I po dwóch tygodniach przytyłam do 56. A Później do 63. Do czego zmierzam: tak się kończy wyrzekanie wszystkiego, najpierw A. , a później objadanie się. Tkwiłam z tym bagnie kilka lat i zabrało mi to mnóstwo chwil które mogłam spędzić cudownie. Nie wiem jakim cudem, ale wyszłam z tego, SAMA. Wyciągnęłam wnioski i po tamtej dziewczynie jaką kiedyś byłam nie ma już śladu! : )
czeresniaaa99
5 lipca 2013, 23:22fajnie sie czyta wpis kogos kto wygrał z zaburzeniami odzywiania:) dobrze ze korzystasz z zycia