Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Taki dzien jak dziś i waga


Ku mojemu zaskoczeniu dzisiaj 1480 kcali. Oby tak codziennie. Mimo to przy ćwiczeniach tak nieprzyjemnie czuje się to jedzenie. Czyżby jeszcze za tłusto?

Nie zjadlam kolacji, bo troche sie wystraszylam wspolokatora - klocil sie glosno z dziewczyna. Ale tak to nie bylam glodna i tak.

 Cwiczylam dzis. Nie moge sie doczekac weekendu, zeby isc pobiegac na dluzsza trasę, i isc tez na basen. 

Zaczęłam także prowadzić spotkania twarzą w twarz z wagą - i to pomaga, na takie lekkie wymówki w stylu : "przecież jak już powiedziałam, że chudnę to chudnę" lub "trochę poćwiczę, to mogę zjeść coś bo przecież i tak schudnę", "ten kilogram to już prawie się zamyka w tą stronę co chcę" oraz "no jestem w fazie chudnięcia, ale jeszcze nie widać" . Otóż spojrzenie w oko wagi, mówi mi jak bardzo się mylę, stosując takie wymówki. Waga się nie rusza, nawet nie mrugnie. Trzeba się nieźle nastarać, żeby była mniej poważna i trochę porozumiewawczo do nas mrugnęła w lewą stronę. Mówiąc, że start w spadaniu kilogramów, już się zaczął. Przede wszystkim szczerość i to tzw. czyste jedzenie. Albo zdrowe. Bo nie smakuje mi to co gotuję, to jest dla mnie smutna sprawa. ALe no jak się sobie gotuje to w sumie obojętne. Chociaż , trzeba szanować siebie, jak to tak na całe życie ma zostać. Ale z drugiej strony student nie do końca ma czas.

Mam teraz dużo zajęć i boję się iść do pracy:/ 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.