poszlam pobiegac
wlasciwie nie mam stopera jeszcze
wiec licze w myslach a potem patrze na zegarek
teraz zrobilam 3x30odliczeń od tyłu - zajmują one około 3 minut, reszte odpoczywałam, a potem znowu, w sumie staram się biegać tym systemem tak pół godziny, ale wyjscie z domu zajmuje troche więcej. to znaczy jeszcze musialam się przespacerować po bieganiu, bo jakbym usiadła potem to pewnie wszystko by mnie bolało.
Bieganie systematyczne tak jak teraz w stopniu minimalnym jest bardzo fajne. Jest niezobowiązujące. Nie czuje człowiek, ze siebie zawiódł bo nie przebiegł w całości dwóch kilometrów, bo nie takie było założenie(nierealne zresztą na początek). Ale realizuje cel, plan, więc się spełnia. Jest to niezmiernie satysfakcjonujące, że nawet małe rzeczy się udają. coś jak piątka z przedmiotu.
mysle sobie, że ktoś mnie potem jeszcze zapyta jak schudne - jak to zrobiłaś że biegasz nagle tak dużo ? i ja wtedy odpowiem : - po prostu przestałam się śpieszyć i udało mi się to zrobić bardzo szybko dzięki temu :)
Jeszcze jedna moja obserwacja.
Kiedyś pojechałam na obóz wędrowny w góry( to byly jedne znajlepszych wspomnien). i schudlam tam ladnie, ale tez duzo ze stresu - nowi ludzie - nvm. W kazdym razie po powrocie, zaczęłam biegac na boisku obok domu codziennie. dwa kółka a potem jedno chodzone i tak przez tydzien. i w nastepnym jakies zmiany wprowadzilam, ale nie pamietam juz jakie. Zmierzam do tego, że po bieganiu mialam spuchnięte dłonie, może nawet trochę zdrętwiałe. A teraz tego nie mam. zastanawiam się czy bardzo wtedy zaciskałam pięści, albo trzymałam ręce przy sobie. nie pamiętam. Zostalo mi jednak coś takiego w pamięci.
wogóle jak biegalam przedwczoraj to ptak mnie załatwił ;) więc liczę, że jest to dobry omen na przyszłość dla mojej "biegaczej" bluzy i mnie samej;) zwłaszcza ze trafił w samo centrum, a ja nie zauważyłam.
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
Bombelinka
8 maja 2012, 13:07Podoba mi się Twoje podejście. Tak spokojnie, lekko to wszystko bierzesz. Nie muszę, ale chcę :)