Wrzesień, ostatni wpis.
Taki radosny, motywujący do dalszych działań.
Przyszedł grudzień, święta i wszystko prysnęło jak mydlana bańka.
Czytam te moje wpisy, zawsze chciałam, żeby były radosne. Nie lubię się użalać nad sobą na forum, a szczególnie jeżeli chodzi o coś, co zależy tylko ode mnie.
Więc miałam tą swoją prawie wymarzoną sylwetkę. Ale od świąt zaprzestałam diety. Prawie cały styczeń i cały luty jestem w domu, na garnuszku babci i mamy. No nie a się zjeść tak mega zdrowo, do tego pokusy w postaci słodyczy i gazowanego, którego normalnie nie kupuję i nie jem. :)
A dlaczego prawie 2 miesiące jestem w domu? Skończyłam pierwszy stopień studiów, w styczniu miałam tylko kilka egzaminów, a 12 lutego obronę pracy inżynierskiej. Stres, siedzący tryb życia no i pokusy przyczyniły się do tego, że waga jest taka jaka jest.
Jutro z rana zrobię dokładne pomiary :)
Od poniedziałku zaczynam magisterkę, w końcu jadę mieszkać sobie w Poznaniu (jak ja dawno nie byłam w swoim poznańskim pokoju :o ) :). Więc bądź co bądź, będę sobie sama gotować i może jakoś to będzie :)
OnceAgain
5 marca 2015, 08:05Po pierwsze gratuluję obrony :). A po drugie czy mnie oczy nie mylą? Tęsknisz za Poznaniem ;P?
wonuska
5 marca 2015, 11:07Hmmmm... może tęsknię :) Ale bardziej brakuje mi samodzielności, znajomych no i chcę w końcu coś robić.
jamida
5 marca 2015, 02:09znam to. sama niedawno bronilam mgr