Witajcie tego pięknego, słonecznego, jesiennego poranka
W zeszłym tygodniu jak sobie obiecałam podjęłam kolejną walkę i przez większość tygodnia ją wygrywałam. Było pięć posilkow: śniadanie zazwyczaj coś białkowego z owocami, potem 3-4 posiłki węglowodany+warzywa czesem jakieś mięsko, gorzej z płynami. Nie podjadam, nie przytulałam słodyczy i tak do soboty. W sobotę mąż zabrał mnie na cały dzień na event w miejsce polożne w lesie, pomiędzy stawami, było ognisko i ....się zaczęło. Najpierw pieczona na ognisku kiełbaska z bułeczką jaka była PYSZNA!!! Cieplutka, podpieczona... mistrzostwo świata!!!! Żona znajomego zrobiła ciasto: leciutki jak puch biszkopt (może zabrzmi to nieskromnie ale piekę zajefajne ciasta, ale ten biszkopt marzenie!!!) przelozony lekkim kremem posypany podprazonymi wiórkami kokosowymi. Rewelacja więc dwa kawałki przytulone, potem jeszcze kawałeczek jabłecznika (malutki) bo był dla mnie bardzo słodki. Kiedy przyjechaliśmy do domu był jeszcze kawałek pizzy. W niedzielę mieliśmy rocznicę ślubu więc też wpadł kawałek ciasta (wczoraj też), ale dzisiaj juz wracam na właściwe tory. Do konca roku chciałabym jeszcze zrzucić kilka kg może 5, moj kręgosłup też się przyzwyczaił do mniejszej wagi i jak poszaleje to od razu grozi mi palcem... trzymajcue za mnie kciuki. Pozdrawiam Was mocno!!!
Berchen
15 listopada 2018, 06:31Jak sie czujesz - jestes na wlasciwym torze ? Ja od ponad roku prawe wogole nie pieke zeby nie kusic sie do jedzenia , jak koniecznie trzeba to tak a reszte rozdaje zeby nic nie zostalo (troche szkoda czasem ze nie zostaje , ale trzeba byc twardym:) . Powodzenia.
wojtekewa
17 listopada 2018, 16:57Witaj przez kilka dni byłam na właściwym torze teraz niestety mój mąż załapał jakieś paskudne przeziębienie i walczymy z badaniami, lekarzami i próbami zorganizowania codzienności w pojedynkę (gorączką od tygodnia powyżej 39,8-40 stopni), nie jest łatwo, ale nie poddaje się. Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie.
Berchen
17 listopada 2018, 17:12o matko, okropne, ta goraczka to juz wysoka, mam nadzieje ze wyjasni sie co to i szybko przejdzie, zycze powrotu do zdrowia.
Gosiek.agnieszka
21 października 2018, 09:54Ach te weekendy, wtedy nawet wody nie piję tyle ile trzeba, ale trzymam kciuki za nas wszystkie i do dzieła---- plan układać na przyszły tydzień !!!!
aska1277
16 października 2018, 18:06Ja chętnie też pozbędę się 5 kg ;) do konca roku :) ale czy to możliwe, pozbyć się na stałe :)
wojtekewa
16 października 2018, 19:25Skoro pozbyłam się 13 kg to z piątką też damy radę
dorotamala02
16 października 2018, 12:19Dwie rzeczy które rujnują dietę to:weekendy i święta.Było by prościej gdyby ich nie było.Mocno trzymam paluchy:)))
wojtekewa
16 października 2018, 12:26I jeszcze wpadla rocznica ślubu :)
dorotamala02
16 października 2018, 12:31Na szczęście raz w roku!!! Życzę wielu wspaniałych rocznic w zgodzie i miłości:)))
wojtekewa
16 października 2018, 13:36Dziękuję:)
ojjbK
16 października 2018, 11:28Kciuki :) Niech wszystko sie uda :)
wojtekewa
16 października 2018, 11:52Musi się udać:):):)
aniapa78
16 października 2018, 11:03Trzymam:) Weekendy są trudne do trzymania diety. Zwłaszcza jak są imprezy. Ważne by wracać na dobre tory:)
wojtekewa
16 października 2018, 11:52I tak właśnie pomyślałam więc wróciłam, nie ma co zaprzepaszczać całego tygodnia :)
annna1978
16 października 2018, 08:55Trzymam kciuki siostro :)))
wojtekewa
16 października 2018, 09:37Dzięki!!!