..tym co będzie tylko dalej robię swoje! Zaciskam zęby i ... ćwiczę. Nie odpuszczam. Jak na razie. Ostatni tydzień wyszedł nawet ok. dwa razy bieg- 14 km i Chodakowska(jejku jak ja jej nie cierpię!) Wczoraj była mała przerwa. Dziś walka od nowa.
Najgorzej idzie mi z uporządkowaniem swoich nawyków żywieniowych. Jak dojść do jedzenia 5 posiłków? Nie mam pojęcia. Najczęściej odpuszczam kolację. Po obiedzie ok 17.00 i biegu ok 19-20 nie jestem w stanie nic w siebie wmusić(zwłaszcza że spać idę ok 23.00) Może to tak zostawić? i poszukać innego sposobu na rozkręcenie metabolizmu?
Nie zniechęcam się też że efektów(takich na jakie liczyłam) brak. Nie myślę o tym. Dalej robię swoje. Zaciskam zęby i...jakoś to będzie