Dam radę! Wszystkiemu! Przeziebieniu- które nie chce się odczepić, całemu ślubnemu zamieszaniu- szybko się z nim uporam. Pracy - która coraz badziej mnie męczy. Muszę dać radę. Nie mam innego wyjścia.
Do ślubu został niecały miesiąc. Lista gości zamknięta, menu umówione, torty zamówione, fryzura wypróbowana(Po lekkich modyfikacjach będzie wymarzona) Zostały kwiaty, dekoracja samochodu i kościołu i napoje. Czyli niewiele.
Weekend był .... intensywny. Mało czasu, dużo spraw. Zero diety. Czyli nic nowego. Aha raz miałam ochote zamordować własną mamę, ale i jego tata mnie od tego odwiedli. Tłumaczyli ze jej wtrącanie się i kategoryczny ton to efekt przejmowania się ze pierworodna idzie na stracenie. Ale już w sobotę to K miał ochotę ją zamordować. Czasem przesadza. Mama nie K.
Jak juz wspominałam dietki nie było. Waga pokazała wczoraj 60.6(elektroniczna) taka zwykła łaziękowa 57( co mimo wszysko mnie nie cieszy bo nie podobam sie jeszcze sobie) Tak czy inaczej chyba trzeba wierzyć elektronicznej. Długa droga jeszcze mnie czeka.
Dziś wracam do biegania. Tzn. wracamy. Kosztem mistrzostw świata w koszykówce. Ale nie kosztem śiatkówki. Pierwysz mecze 2 fazy juz jutro. Z tego meczu nie zrezygnuję.
Pogodnego dnia Wam życzę!
hugebelly
11 września 2009, 15:35o siatkówki też nie przegapię:) łał, wspaniale,że wychodzisz za mąż! to jest dopiero motywacja do odchudzania:) oglądałam dziś płytę ze słubu siostry (mieli roczinicę, więc tak naszło nas na wspomnienia) i nie mogłam zdzierżyć tych moich 74 kg wtedy;/ jak beka. unikaj czekolady w ostatnim tygodniu,żebyś przez przypadek nie iała problemów skórnych:)pzdr:)
anekdzbanek22
11 września 2009, 14:02jak tam masz stresa przed ślubem? mnie to czeka dopiero za rok, a już się denerwuje
Bodyman
9 września 2009, 10:05Tobie również miłego dnia :-) Pozdrawiam!
CarolineAnne
7 września 2009, 22:27Tobie również pogodnego :) i zeby ci radosnie przygotowania zlecialy :)
AaAaAaG7
7 września 2009, 10:50dobry pomysł:) Jejku- jak ja Ci zazdroszczę spadku z bioder....ja chcę tylko 2 cm mniej...:)