....własne intuicji? Od rana dobrze mi podpowiada, a ja co? Uparłam się że i tak pobiegam. Efekt?40 minut biegu i tylko 6 km(dziś ludek nie skacze)
Ale może od początku....wstałam jak zawsze o 6.00. (choć okropnie mi sie nie chciało, ale ludek w głowie mruczał że powinnam) i przeraziłam się - 10 st. Postanowiłam przełożyć truchtanie na później. Kiedy już wyszłam (dalej było zimo) zaczęła boleć mnie noga, ale przecież to nie jest przeszkoda której wojnierz by nie pokonał. A później było już tylko gorzej. reasumując truchtałam(bo biegiem tego nazwać nie można) krótko, i kiepski dystans. Zmęczyłam się przeokropnie, zmarzłam, jestem niewyspana, mam odciski i zero zapału do jutrzejszego biegania.
W ramach pokuty, jak tylko wróciłam ćwiczyłam jeszcze 20 minut. Czyli ruchu było około godzinę.
upór bywa zabójczy. Zawłaszcza mój!!!!!!
foksi
23 marca 2013, 15:49dla wielu osób 6km w 40 min to nieosiągalny wynik! Nie narzekaj więc :) Zazdroszczę Ci tego uporu, bo mnie go brak. Pozdrawiam :)