Chyba za bardzo to przeżywam(prawie cały mecz przestałam przed telewizorem, czasem "pomagałam" im wybijać piłkę, wbijałam paznokcie w dłonie, puls galopował jak nigdy przy bieganiu, serce chwilami o mało nie stanęło lub o mało nie wyrwało się żeby pomóc naszym..... )
co będzie w sobotę?! Już się boję......
Wracając do diety....
Truskawkowe szalneństwo nadal mnie nie opuściło. Powiem szczerze że ma się całkiem dobrze i chyba całkowicie mną zawładnęło. Trudno, jakoś przeżyję.
Z ruchem kiepsko, ale jeśli brać pod uwagę 90 min napinania mięśni na wczorajszym meczu to nawet ok.
Martwi mnie tylko mała ilość wypijanej wody...
Jakoś nie mogę się zmusić....
tylko jak?!
co będzie w sobotę?! Już się boję......
Wracając do diety....
Truskawkowe szalneństwo nadal mnie nie opuściło. Powiem szczerze że ma się całkiem dobrze i chyba całkowicie mną zawładnęło. Trudno, jakoś przeżyję.
Z ruchem kiepsko, ale jeśli brać pod uwagę 90 min napinania mięśni na wczorajszym meczu to nawet ok.
Martwi mnie tylko mała ilość wypijanej wody...
Jakoś nie mogę się zmusić....
tylko jak?!
mania8331
16 czerwca 2012, 10:21Nasi wygrają, ale tez coś czuję że będą ogromne emocje:)
Weronika.22
13 czerwca 2012, 09:30lej sobie w dzbanek ;) np. 1,5 l z cytryną. Orientacyjnie będziesz zawsze wiedziała ile jeszcze powinnaś wypić :)
kotusiek
13 czerwca 2012, 09:26Ja sie chyba dołączę do truskawkowego szaleństwa od dzisiaj! :P Swoją droga ja tez tak kibicowałam że tupałam nózką non stop i nie mogłam usiedziec na stołku w klubie :D Hm najlepiej wrzuc do wody truskawki ;) pokrojone, albo zmiksuj z lodem ;) trskawkowe szalenstwo i takie mozna a nawodnisz organizm ;) ps. truskawki w sobie maja sporo wody ;)
patih
13 czerwca 2012, 08:58miej cały czas butelkę pod ręka, będziesz piła odruchowo, tak jak ja