.... przyzwyczajać się do świadomości że:
- podjęłam wyzwanie
- same bieganie nic nie da
- trzeba wdrożyć dietę
- motywacja i humor wrócą jak zaakceptuje w końcu fakt że znowu trzeba ustawić tak życie, żeby priorytetem była moja walka z tłuszczykiem
Tak, stało się. Teraz pozostaje tylko wytrwać. Pytanie jak?
Bez przerwy zdarzają mi się jakieś wpadki żywieniowe. Nie będę się rozpisywać bo....wstyd. kiedyś, gdzieś wyczytałam że jeśli będziemy robić coś regularnie przez 21 dni to wejdzie nam to w nawyk. Mały problem jest w tym że 21 dni to okropnie dużo.(tyle minutek i sekundek że za samo wytrwanie powinnam otrzymać przynajmniej nobla)
W weekend znowu będę narażona na pokusy- jadę do rodzinki przygotowywać komunię. w kuchni spędzę całą sobotę i trochę niedzieli. Oczywiście będę podjadać...
Dobrze że przed domem stoi trampolina- zniweluję wyrzuty sumienia.
Kolejnym problemem jest mój upór. Jak przystało na koziorożca mam niezmierzone jego pokłady. Ale przyznam się ze to nie jest dobre. Bo jak już się uprę i nie wyjdzie to co zakładałam to tylko się wkurzam, zniechęcam i ogólnie gubię humor. I nie ważne że nie mogłam np. biegać bo trzeba zostać dłużej w pracy, albo że okropnie pada. Nie. Liczy się tylko to że nie wykonałam zamierzonego planu
Może to jakaś nowa choroba? Uporus pospolitus? Albo niepospolitus.....
Dziś znowu bieganie....mam nadzieję że nie będzie padać.
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
patih
1 czerwca 2012, 19:51to chyba prawda, ja mam właśnie coś koło 21 dnia i już weszło mi w nawyk bycie na diecie
aagg1
31 maja 2012, 16:43niestety tak jest że mimo sportu trzeba jakąś tam dietę mieć ;p ale wszystko jest do osiągnięcie ;))
lorka0
31 maja 2012, 14:15ja tez w przyszlym tyg mam 2 imprezy wyzerkowe-coz..zdam relacje jak bylo ale mysle ze nie bedzie zle-mniejsze porcje,dziubanie widelcem w jedzeniu zeby dluzej jesc niby haha i pozniej dodatkowe bieganie.dasz rade! ja tez :)
maaaj
31 maja 2012, 12:20Skąd ja to znam.... ( ja też koziorożec;) wszystko takie piękne w teorii, ale praktyka... ehhhh POWODZENIA :)
kotusiek
31 maja 2012, 10:51Kochana! Bzdury.. przecież dobrze wiesz ze dasz radę :) Ja to wiem nie od dziś, raczej to wiem już 3 rok? :> Bedzie dobrze, dołącz do biegania jeszcze jakies cwiczenia później Ci to wejdzie w nawyk, zobaczysz ;) A podczas gotowania na komunię uważaj, nie kosztuj wszystkiego w ilościach maxxx. Trzymam mocno kciuki!