Ogólnie weekend ok. Piątkowe ćwiczenia mniej intensywne niż być powinny ale były. W sobotę u babci, ani kawałka ciasta, kawałek pieczonego kurczaka i mnóstwo herbaty, bardziej z racji przesilenia przeziębienia niż jakiś większych ograniczeń. Za to niedziela kiepsko. Fakt, że przeziębienie mnie minęło ale złapał mnie straszny nerwoból w klatce, nie ukrywam, że w momencie kiedy nie mogłam oddychać bez walki z bólem mnie przestraszył. Przyznaję się do 2 tych mniejszych snickersów i Kinderniespodzianki. Z racji tego, chwile przed ogólno domowym oddelegowaniem mnie do lekarza, z racji, że niedziela to pogotowie. Także po osłuchaniu mnie bardzo dokładnie, pomiarach ciśnienia i EKG pani doktor uznała, że to nerwoból. Dostałam nakaz brania witamin przepisanych i megnezu i hydrokzynie na wyciszenie. To jakie głupoty mi się po tym śniły to masakra. Oczywiście zamiast jak zazwyczaj wrócić do Łodzi busem o 20 wróciłam ty o 17. żeby odpoczywać. Zaczęłam się też zastanawiać czym się mogę tak denerwować. Bo są dwie możliwe przyczyny tego bólu ale to, że czyś się denerwuj, albo ogólne zmiany które widoczne byłyby na prześwietleniu klatki które nie tak daw no miąłam i było w porządku. Więc pytanie czy dalej podświadomie stresuje sie slubem, weselem i wszystkim z tym związanym, czy to może mieszkanie. A raczej fakt, że moja współlokatorka i zarazem właścicielka mieszkania mnie ostatnio tylko wkurwia, syfem jak tylko się pojawia( na szczęście ostatnio jest tylko w weekendy i praktycznie się mijamy ale syf zostaje) i tym, że ciągle jej boski starszy o 16 lat aro jest zawsze jak ona tu jest i ciągle nocuje. Syfem z którym i ja i trzecia z nas już nawet nie mamy siły walczyć. I oczywiście wszystko mi wyjada, bo jak. Miałam ochotę na zupę z kapusty kiszonej i soczewicy ktora jadłam kiedyś na jakiejś tam diecie i co się okazało, że moja kapusta została zjedzona to samo z chlebem który sobie przywiozłam. Tak samo kefir , pestki dyni.... OK. też mi się zdarzało coś jej zjeść ale jej mówiłam a ona juz przestała. Podjęłam już w sumie decyzje ze w przyszłym roku będę mieszkać z przyjaciółką która kończy w tym roku studia w Szczecinie i chce dokończyć je w Łodzi i jakoś muszę do czerwca tutaj wytrwać,