Witajcie!
Zapewne i wam upał daje się we znaki. Liczyła, że wieczorem będzie chłodniej i pojeżdżę, ale nie ma mocnych żeby mnie w ta duchotę wyrwać. Całkiem bez aktywności nie było, rano ponad godzinkę ćwiczeń, w Tiffany (boczki 4/10, brzuch 4/10, pupa 2/10)i rozciąganie, plus oczywiście brzuszki. Po południu plaża w ogrodzie, czyli szaleństwo z synkiem w ogrodowym basenie i opalanie :) Mały wszystkie ćwiczenia chce robić z mamusią.
Jutro w planach mała wyprawa na zakupy, powoli przestaje być wierna jedynie czerni i im jakoś lepiej wyglądam tym bardziej uśmiecham się w stronę pasteli. Ba! nawet myślę o zakupie legginsów. Z tym jednak, że to chyba jak troszkę moje wielkie uda zmaleją... Teraz jeszcze nie pora :)
A co do kolorów jeszcze to w tym roku studniówka i sobie ostatnio na wyprzedaży kupiłam cudowne buciki, teraz tylko myśleć jaką sukienkę szyć:)
A jak z posiłkami?
Rano: kokosowe śniadanko: płatki ryżowe z kokosem i cukrem waniliowym do smaku + kawa z cynamonem
Obiad: ziemniaczki (3), ogórki i parówka
Kolacja: 2 kromki pieczywa z Bieluchem
+ cały dzień dużo wody i herbatki zielonej...
Tak myślę sobie co by tu jutro na śniadanko... No ale coś się wymyśli ciekawego :)
Ogółem czuję, że jest coraz lepiej. Zresztą wczoraj widać było malutkie kroczki na zdjęciach.
Dziękuję wszystkim za wsparcie!
Pauliska95
29 lipca 2013, 19:50Śliczne buciki :) mam takie same tylko, że czarne ;p