.....kiedys bardzo balam sie umierania...i wlasciwie trudno sprecyzowac mi dzis czego tak konkretnie sie obawialam....chyba najbardziej niebytu...teraz nabieram oglady....wiem, ze moze to brzmiec drastycznie, ale tak wlasnie jest....prosze tylko nie mylic z rutyna....kazda smierc mimo, ze finalnie prowadzi do jednego, jest calkiem inna....od czasu kiedy pracuje w hospicjum odeszlo czterech moich podopiecznych....jak sie okazuje "najlepszym momentem" na umieranie jest okres okoloswiateczny.....nie wiedziec czemu....
to taka mala dygresja....i nie zeby mi bylo smutno czy jakos tak....po prostu wrzucac tu bede takie swoje male przemyslenia....slowo pisane latwiej do mnie dociera :)
....RAW FOOD to jakis CUD......
od kilku miesiecy bylam na warzywach i owocach....waga stala jak zakleta.....od 2 tygodni probuje swoich sil z surowizna....nie wazylam sie, bo nie liczylam na jakies spektakularne spadki....jem jak jem zeby nie wrocilo to co zle....dzis bylam na silowni...rutynowa kontrola cotygodniowa i co sie okazalo...hmmm...prawie 4 kilogramy mniej....w 14 dni....najadam sie do syta....jem cale miski warzyw....tyle tylko, ze wszystko surowe i ekologiczne....cos w tym musi byc.....na wlasnej skorze przekonuje sie powoli czym rozni sie witarianizm od wegetarianizmu czy weganizmu.....
najcudowniejsze w tym wszystkim jest, ze po 5 godzinach snu czuje sie jak mlody bog....organizm jakos przestal miec zapotrzebowanie na cukier....coraz mniej smakuja mi owoce nie mowiac juz o ich suszonej wersji, ktora dotychczas zastepowala mi slodycze,,,,
niesamowite doswiadczenie....
bede to kontynuowac i dzielic sie tutaj z Wami moimi spostrzezeniami....
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
funnynickname
22 lutego 2013, 13:40hmm..ja kupuje kale caly czas, co prawda w zadnym sklepie tego sie nie uswiadczy, ale na BioBazarze juz tak..choc przyznam sie ze od miesieca tam nie bylam, wiec moze kale wyszlo? Sluchaj, do spagetti z cukinii nie trzeba dorastac, to jest pyszne! Cukinia jest neutralna w smaku, a do tego robisz pesto - zamist parmezanu, robi sie taki fake z orzechow, albo migdalow. Albo miksujesz suszone pomidory, z oliwa, bazylia i orzeszkami pinii oraz czosnkiem i masz sos. Rewelacyjne jest. Tylko przydaje sie do tego spiral slicer, zeby cukinia wygladala jak makaron. O dehydratorze myslalam, ale jeszcze odwlekam. Co prawda widzac przepisy na nalesniki nachodzi mnie mysl, ze moze jednak..ale nie mam jeszcze parcia :) Jesli natomiast musialabys wybierac miedzy slow-juicer (albo juz w ogole Vita Mix) a dehydratorem, to polecam najpierw sokownik (badz wlasnie Vita Mix, bo mozna w nim takze robic zupy i nie przekraczac maksymalnej temperatury). Blog ruszy wiosna, bo teraz naprawde jest dziadosko. Co nie zmienia faktu, ze przygotowauje i fotografuje co sie da, a jak tylko skonczy sie zima- startuje.
alinan1
22 lutego 2013, 12:24taaak...., ja też ostatnio to właśnie na WO chudłam..z tym, że ja preferowałam na ciepło... TMC z kolei zaleca na ciepło. Surowe wg nich oziębia. Zimą nie bardzo.. ale mi się czasami bardzo chce jabłka, czy surówki zwykłej. I wtedy sobie robię.. ad. śmierci. Kiedyś mnie przerażała. Jak 28 lat temu moja Mama b. źle się czuła bałam się strasznie, że umrze w domu...Po prostu potwornie sie tego bałam...Wyszło tak, że umarła w szpitalu, w którym byłam 3xdziennie, 10 minut przed moim przyjściem... Do dziś żałuję, że nie byłam przy Niej.. Tak 'do końca" byłam z....kotem... Teraz w listopadzie. Pierwszy raz "widziałam jak wygląda"... Ty w tym hospicjum pracujesz jako wolontariusz?
sr.lalita
21 lutego 2013, 11:51Ach, a co do raw, to czy mogłabyś po jakimś czasie zrobić sobie morfologię i podzielić się tym z nami? Generalnie jest to ciekawa idea, ale zawsze obawiałam się, ze nie będę miała wystarczająco dużo żelaza albo białka....
sr.lalita
21 lutego 2013, 11:48Co do śmierci, dużo o tym myślę. Myślę, co zrobię gdy K odejdzie, jak się zachowam, jak zareaguję. Myślę jak sama chciałabym odejść. Nie boję się tego, uważam to za naturalną kolej rzeczy.
Kenzo1976
20 lutego 2013, 23:49Podziwiam cie za to jedzenie zdrowych warzyw, to dziala, ty promieniejesz :)
renianh
20 lutego 2013, 23:03Najważniejsze ,że RAW Ci służy ,czujesz się dobrze i o to chodzi.Umieranie wciąż mnie przeraża .
marta6054
20 lutego 2013, 20:27Powodzenia!
funnynickname
20 lutego 2013, 19:11widzisz? RAW jest boski! :) Ja juz nie moge doczekac sie wiosny i wiekszej ilosci zjadliwych warzyw i owocow. Co prawda i tak jezdze raz w tygodniu na BioBazar, wiec ogarniam kuwete, ale pomidora dobrego teraz sie nie uswiadczy (a hipermarketowe green'sy omijam szerokim lukiem). Probowalas juz spagetti z cukinii? No i koniecznie zaprzyjaznij sie z kale, bo to jest chyba najbardziej wartosciowa zielenina. Ciesze sie, ze mam kompanow w RAW i ze nie tkwie jak ten samotny, bialy zagiel :) Poniewaz odwiedzilam dzis szpital, to nie nawiaze do pierwszej czesci wpisu, ale poprostu mam za duzo przemyslen :)
MizEatAlot
20 lutego 2013, 19:07Jeszcze: zaintrygowałaś mnie witarianizmem. Pytanie tylko co to znaczy ekologiczne warzywa? Czy te ogólnodostępne są eko czy musiałabym poszukać w specjalistycznych sklepach. Muszę poczytać.
MizEatAlot
20 lutego 2013, 19:04W śmierci najbardziej boję się niedokończonych rozmów, niewybaczonych "grzechów" i tego, że komuś będzie źle z powodu mojej nieobecności. Samego umierania się nie boję. Tyle ludzi dało radę, to ja też.
svana
20 lutego 2013, 18:20super
calineczkazbajki
20 lutego 2013, 18:13Ja za to uwielbiam wszyskie dania na ciepło/gorąco. Wierzę ze surowizna działa ale wiem ze to nie dla mnie
fiona.smutna
20 lutego 2013, 18:11ja ciągle nieoswojona ze śmiercią mimo kilkuletniej praktyki w ZOLu - z pacjentami po udarah, z afazją.... zawsze wracałam stamtąd smutna, choć szczęśliwa sukcesami terapii. Ale to prawda, gdy się jest w takim środowisku do pewnych spraw mozna się przyzywczaić.
chcebycchudaikoniec
20 lutego 2013, 18:10same warzywka jesz? powodzenia;)