....pchnieta niemozliwa do przystopowania checia odwiedzilam wczoraj Pana Dietetyka...zrobilam to z czystej ciekawosci, bo nie wierze w takich szmanow czy innych czarnoksieznikow....dla mnie chudnac to znaczy chudo jesc...najlepiej malo i duuuuuzo cwiczyc....pomijam fakt, ze tak sie bujam na tych moich przekonaniach od jakiegos czasu i malo z tego efektow widac....no ale coz....kobieta przekorna istota jest :P:P:P.....odbylam kolejne mierzenia i wazenia....i oczywiscie niekonczaca sie opowiesc o tym co jem, jak jem, o ktorej godzinie i czy w ogole :P:P:P....Pan skrupulatnie notowal i po 20 minutach mojego wykladu i przekonywania go , ze przeciez ja jestem the best i na zdrowych dietach znam sie lepiej od niego kazal mi zamilknac !!!!!....i powiedzial, ze wszystko robie zle :(((((((...a przede wszystkim powiedzial, ze zagladzam organizm :((((.....faktem jest, ze wyeliminowalam niemalze caly tluszcz ze swojego jadlospisu....a Pan mi dal magnez na lodowke z takim haslem
Fulfilling And Tasty
....dostalam gore nowych przykazan .....oto niektore z nich :
- jesc bez ograniczen orzechy i ziarna
- wyrzucic z diety wszystkie suszone owoce ( omg co z moja poranna owsianka )
- pic pelnotluste mleko
- jesc jak najczesciej maslo, olive oil, avocado oil, coconut oil
- kompletnie wyzbyc sie margaryn roslinnych
- nie tykac tunczyka <szok!!!!!>
- wrzucac w siebie jak najwiecej lososia, makreli, sledzi i sardynek
- z owocow tylko jagodowe i avocado
- wystrzegac sie za wszelka cene jablek, gruszek, bananow, ananasow
- zapomniec o produktach sojowych
- uznac za nieistniejace kawe i herbate ( mozna pic bezkofeinowe wersje )
- dozwolona ciemna czekolada w ilosci jednego rzadka dziennie
...bylo tego znacznie wiecej, ale nie bylam w stanie tego wszystkiego zakodowac ....
z madrosci jakie mi Pan powiedzial zapamietalam :
The less hungry you are, the more fat you could lose....
albo
What you eat is more important than how much....
....wlasnie co do tego ostatniego....podobno mam juz przestac liczyc kalorie!!!!....mam sie najadac i byc szczesliwa....
nie wiem czy sie zastosuje do jego wskazowek, bo pachnie mi tu szarlatanem....
juz widze siebie upackana maslem i ciemna czekolada...
faaaaaajny widok....hehheheheheheh
Insol
13 marca 2012, 12:34a o co chodzi z tym tyńczykiem??
Hebe34
10 marca 2012, 19:23Że cooo???Jabłuszka nie ,banana nie, kawka i herbata nie....ŁO Boże... Toć to herezja !!!
sr.lalita
8 marca 2012, 11:02No właśnie tego się obawiam najbardziej w przeprowadzce do PL. Znam ludzi którzy narzekają na zamęczanie ich nerwowo i wiem że ja po prostu bym się nie dała, nie pozwoliłabym, dla mnie to jest chore i wszyscy którzy myślą inaczej powinni iść się leczyć, najlepiej w psychiatryku. Z drugiej strony i tu i tam znam osoby, które mają takie problemy w pracy, ale też i tu i tam znam takie, które ich nie mają...
hoffnungsvoll
8 marca 2012, 07:29Ha, ha! Do Częstochowy na kolanach? To wolę nie na kolanach, tylko z kijkami. Chciałabym taką trasę sobie w tym roku zrobić właśnie;-) W tym roku do Santiago de Compostella nie pójdę, to najpierw może zrobię sobie krajową pielgrzymkę. Zobaczymy. A co do jedzenia, to bardzo, bardzo się cieszę. Chciałabym aby temu jedzeniu zaufało więcej dziewczyn. Nie muszą się tak męczyć przecież! Buziaki w Dniu Kobiet!!!
MeryP
7 marca 2012, 20:46dla mnie dziwny to szaman :)) zgadzam się by się najadać i być szczęśliwą :))))))))))))) to chyba jest większy problem dla nas niż to całe odchudzanie :)))
hoffnungsvoll
7 marca 2012, 20:07Cieszę się, ze jesz intuicyjnie! Super sprawa, no nie?! Ja też mam dużo energii, czuję się wyśmienicie. Ale jesz tylko dwa razy na dzień???? To co to jest, co jesz? Powiedz, co trzyma Cię tak dlugo? Ja dzisiaj zrobiłam koktajl z przepsiu sr. lality (mleko sojowe, banan, masło orzechowe). Pychotka i trzymało mnie od 8mej do 14stej! Buziaki!
sr.lalita
7 marca 2012, 12:10No właśnie. I mam wrażenie że koniec końców to nie jest zbyt zdrowe dla organizmu, bo miażdży bogu ducha winne organy wewnętrzne...
calineczkazbajki
7 marca 2012, 07:23W Londynie jest drożej , ale to też zalezy na jak długi kontrakt chciałabym sie zapisać. najtaniej jest na 2 lata a to za długo , bo jeszcze nie wiem gdzie się przeprowadzimy i kiedy. Ale i tak to najbardziej to zniechęca mnie ten dojazd , bo jest w miarę daleko i "trochę" drogo. Okazjonalnie było by ok , ale jak pisałam znalazłam cos co mi w miare odpowiada
calineczkazbajki
6 marca 2012, 22:48Fitness firt w wesji full kosztuje u nas ponad 60 funtów + dojazd 80 . To dość sporo.
advula
6 marca 2012, 11:17czyżby szaman wiedział co mówi :D wow :D
advula
4 marca 2012, 19:26Powiem tak : daj mi tego szamana w ręce :P może mnie też pozwoli jeść bez ograniczeń orzechy i ziarna.. taką mam ochotę ostatnio na nie, że mogłabym je szamać do śniadaniowej owsianki, do owocowego drugiego śniadania, do mięsnego obiadu, jako deser i zamiast kolacji :P aaaaaa..... drugi punkt mnie jednak powalił... wyrzucić suszone śliweczki i rodzynki? moja owsianka też polegnie :P jeść masło? jak najczęściej? :o tuńczyka nie tykać? hmmm... myślę, czy ja jeszcze chcę tego szamana :P ...z owocami też mi nie podpasił... wsunęłam nawet dziś ananasa do owsianki :P czy on te swoje sądy czymś argumentuje? :D bo chyba bez espresso się żyć nie da :P dobrze, że chociaż czekolada dozwolona :P
renianh
4 marca 2012, 16:38Dziękuje za odwiedziny ,tez Cię od dawna podczytuje bo czuje w Tobie pokrewna duszę do ćwiczeń i walki z kilogramami .Twoja waga niby super ale też Cie często denerwuje jak moja .Powodzenia nie tylko w odchudzaniu bo choc z pamiętników można by wysnuć błędny wniosek ze nasze życie kręci sie wokół wagi to naprawdę tak nie jest,pozdrawiam.
1daisy9
3 marca 2012, 12:30Wierze w to haslo "fulfilling and tasty" . Nawet , gdy sie odchudzamy jedzenie powinno byc smaczne i dostarczac nam energii :-) Tez chcialam isc do dietetyka w londynie - poprosilam mojego GP o skierowanie, a on powiedzial ze nastepnym razem ( przy nastepnej wizycie ) .W mojej przchodni jest weight management - chcialabym z tego skorzystac. Coz , bede konsekwentna i znowu poprosze gp o skierowanie do tego dietetyka. Dobrego weekendu i smacznego dietkowania
jolajola1
28 lutego 2012, 13:21niestety, ale nie . . to jest ewidentne przytycie, to jest 1/20 (jedna dwudziesta) mojej wagi sprzed przytycia i na pewno nie jest to przyrost mięśni, bo ja NIC zupełnie nie ćwiczę. . . nawet, cholera, sobie tej zimy nie poodsniezałam, bo jak był snieg to akurat lezałam 2 wieczory z ostrym stanem stóp, wstawałam tylko do sikania .. . ja juz chcę na rower i żeby nie było zimno!!!!!!!!!!!!!!
hoffnungsvoll
28 lutego 2012, 05:10No oko i czuja! Po prostu ja nalalam oliwy ( podobno ma być najlepsza!, lody zreszta też! - to z włoskiej książki jest przepis Agujan) na łyżeczke i polalam ta gałkę a potem posypałam solą, tak normalnie bez przesady. Podobno powinna być gruba sól morska, ja mialam zwykłą i też super smakuje w tym połączeniu. Niebo w głębie. Powiedz - jak zjesz - jakie wrażenia! Pa!
hoffnungsvoll
27 lutego 2012, 17:33Dzięki Kochana! A ja tam też bym temu panu, o którym piszesz, za bardzo nie ufała. Najważniejsze to zaufać sobie, wsłuchiwać się w siebie, zawierzyć sobie. Innej drogi - jak dla mnie - ma ma. Buziaki!
filipinka1
27 lutego 2012, 09:45he, he, coś w tym na pewno jest bo ja mam zalecone w diecie jeść karkówkę na smalcu!!! i chudnę :))))
agneseyes
23 lutego 2012, 20:55mowcie co chcecie, ale dieta bez jablek to u mnie nie przejdzie. Co do reszty, to chyba brzmi dobrze?
sr.lalita
23 lutego 2012, 16:45Tak właśnie przeglądam Twój profil i zastanawiam się, czemu Ty chcesz się odchudzać skoro Twój cel i waga na pasku są takie same?
alinan1
23 lutego 2012, 09:45no taaak...im więcej Mądrych się słucha, tym większy mętlik w głowie... Niektóre sprawy się powtarzają jako zalecenia u różnych dietetyków/szamanów/chińczyków itp. Ale tak naprawdę, to musimy wybrać same, albo zaufać jednemu... Ja, póki co zaufałam swojemu (chińczykowi) i jem zgodnie z jego zaleceniami. No....lekkie miałam potknięcie, albo i wywrotkę od grudnia. Własna głupota. Ale staram się wrócić na jego drogę i już tak zostać. za dużo zmian bez przerwy, ciągle inne diety to chyba serio wariactwo dla organizmu.. Ad. zdrowego jedzenia-to pewne rzeczy się powtarzają w wielu teoriach.. Np. Dąbrowska, makrobiotyka, mój chińczyk: mają WIELE wspólnego.. W roli głównej kasze,brązowy ryż i warzywa.. Do tego orzechy, owoce, masło 10% jedzenia. A w sumie zdrowa piramida żywienia też się zmieniła na podobną... Trzeba COŚ wybrać i tego się trzymać. Oczywiście w rozsądnych ilościach.. No i ruch obowiązkowa. Jakiś. To się pomądrzyłam:):) Biorąc pod uwagę moje 5 kilo więcej niż przed pół rokiem (hi hi hi ), mam prawo się wymądrzać..:):):) Wybór należy do Ciebie:):):) (niestety jak we wszystkim).. papa!! Ale na pewno wyluzować WARTO!!!