......zalozylam sobie pasek spalanych kalorii.....za cel obralam 300.000 w tym roku....zobaczymy czy sie uda....wlasnie wpadlam na pomysl by wystartowac w polmaratonie bristolskim we wrzesniu...a jeszcze wczesniej ( w maju ) w biegu 10K ( 10km)...bardzo motywujace to dla mnie...takie postanowienie :)))....co o tym myslicie???
ap
jolajola1
5 stycznia 2011, 09:10maratony na nogach nie dla mnie, nie cierpie biegac . . .a nad paseczkiem kalorycznym pomyślę
alinan1
5 stycznia 2011, 08:48że świetny pomysł!!! Ja osobiście nie lubię biegać, ale podziwiam wszystkich biegających!! Paseczek masz śliczny-taki kolorowy, radosny-super! Mnie się coś odechciało paseczkowania... Wiersz i cały poprzedni wpis-piękny...Szczęściara.... pa!!
haanyz
5 stycznia 2011, 08:35maratony zawsze mi imponowaly!!!! A ja tak nie lubie biegac! Pamietam, jak moj maz sie do maratonow przygotowywal. Ale byl szczesliwy I jaki byl szczesliwy gdy wrocil!!! Mimo, ze pozbyl sie 3 paznokci;-) I jak to fajnie moc o sobie powiedziec: wiesz, jestem maratonczykiem.... ehhh, doznania bezcenne....
mate1
5 stycznia 2011, 08:01Świetny!!! Ja też postanowiłam że już w tym roku wystartuję na pewno w jakimś biegu muszę się sprawdzić