......waga sie chyba szaleju najadla....58.1....cieszy...a dlaczegoz by nie....wczoraj spadlam ze schodow....palec u nogi przetracony...booooooli.....dzis do pracy chyba w butach od biegania pojde...o szpilkach nie ma mowy heheheheh....poza tym pierwszy egzamin zaliczony....tzn napisany....czekam na wyniki....teraz zabralam sie do pisania wieeeeeelkiego referatu....musze go skonczyc do 16 grudnia....wlasciwie to mam juz koncept po polskiemu....teraz tylko zebrac to do kupy i napisac po angielsku....buuuuu.....to wcale nie jest dla mnie takie proste.....moj angielski nie jest najwyzszych lotow :((((......no ale glowa do gory i zapierdzielamy hehhehehehe.....
.....mniej mnie tu teraz, ale ta nostryfikacja zabiera mi caly wolny czas.....czytam Was...i dziekuje za komentarze....pozdrawiam cieplutko
tomberg
7 listopada 2010, 03:55Dziękuję że pamiętasz o mnie. U nas wszystko pięknie tyle ze z tą pracą Tomka się rypnęło ale nie żyjemy w Pl tylko w kraju z mocnym socjalem, który nie daje obywatelom przymierać głodem nawet mimo kryzysu. Trzymam paluchy za wasze maleństwo, oby się ulokowało wygodnie, bo cholernie mnie wzruszyło ze twój partner tak wyczekuje maluszka.Bardzo wam tego życzę. I oczywiście że jesteś szczupła niczym przecinek! Ty lepiej zacznij tyć, szczególnie pod serduchem! Nie zawracaj sobie d... odchudzaniem.
Mageena
5 listopada 2010, 19:53SW London :D. West Wimbledon. Pozdrawiam, :*
Mageena
4 listopada 2010, 22:37a ja raczej sie czepne wagi niz referatu. Ale Ci zazdroszcze...kiedy ja dobrne do tych cyferek???jesli tylko czujesz sie O.K ze swoja waga to pewnie,ze daj sobie spokoj,bo trzymanie wagi tez jet wielka sztuka. Zycze powodzenia rowiesniczko. :D (a ja mieszkam w SW ;D)
MeryP
4 listopada 2010, 19:09są zdradliwe... fajne wyzwanie przed Tobą z tym angielskim tekstem, pozdrawiam:)
Kenzo1976
4 listopada 2010, 15:46Uważaj na schodach, ja również w te wakacje spadłam ze schodów i kosć ogonowa cholernie mnie bolała przez kilka dobrych tygodni, pozdrawiam i paluszek niech się szybo wygoi :)