Środa jednak okazała się być mało łaskawą..
Tzn była przemiła.
Byłam z moją siostrą i szwagrem w aquaparku :)
co się na pływałam, wyszalałam to moje :)
godzinne szaleństwo w wodzie dobrze mi zrobiło :)
Natomiast to co działo się potem to już tylko porażka...
Obie z siostrą dietujemy, niestety po takim wysiłku tak burczało nam w brzuchach...i co ? I wybrałyśmy pizze..w prawdzie nie zjedliśmy jej dużo..
jedynie po 2 małe trójkąciki ale wyrzuty są tak czy siak :)
Ale nie załamuje się, zrezygnowałam z planowego podwieczorku i kolacji
(pizze jadłam w godzinach w których zwykle biorę się za kolację.)
myślę że ogólny bilans kcal nie został mocno zachwiany :)
a dziś zaczęłam dzień zgodnie z jadłospisem,
więc wszystko jest w jak najlepszym porządku :)
Jestem tylko człowiekiem i łatwo ulegam pokusom,
natomiast mam nadzieję, że częściej niż raz w miesiąc
nie będę się poddawać:)
"Na początku
jest to trudne, ale na początku wszystko jest trudne."
Musashi
Miyamoto