Cześć Kochani ;)
Co u Was słychać? Jak nastrój przed świętami? Powiem Wam szczerze, że ja w tym roku w ogóle nie czuję, że zliżają się święta. Nie wiem jakoś też nie przeżywam tego, że będzie tyle jedzenia i że pewnie objem się tak, że mój brzuch będzie przypominał 9 miesiąc ciąży. Mama już w panice dzwoni pytając jakie ciasta upieczemy, wychodzi na to, że te same, które są co roku
sernik:
marchewkowiec:
i tradycyjnie makowiec:
nie zabraknie też 3bita, którego o dziwo nie uwieczniłam na zdjęciu ;)
Wiecie, ja w święta nie mam problemów z jedzeniem takich specjałów jak sałatki tonące w majonezie, ryby czy jakieś potrawy mięsne, ale własnie te ciasta, cukierki, słodycze... to mnie zawsze kusi najbardziej. W tym roku planuje jednak przystopwać. Jeść wszystko ale nie w takich ilościach, że nie mogę wstać z kanapy tylko normalnych, ludzkich. Kulturalnie zjeść ciacho do kawki, a nie od razu po 2 kawałki każdego.
Myślicie, że się uda?
No chciałabym bo zakupiłam sylwestrową kieckę i chciałabym się w niej dobrze czuć chociaż raz w życiu, szkoda tylko że póki co planów na sylwestra brak...
Hmm dodadam jeszcze, że byłam biegać dzisiaj, wczoraj i tak jakoś lubię chyba to robić, tzn myślę wtedy o sobie, że mogę więcej, że mogę pokonywać swoje słabości. Wczoraj biegło mi się tak dobrze, że dobiłam do 8km, czułam jak endorfiny uderzają mi do głowy, byłam na maksa szczęśliwa i przede wszystkim dumna z siebie, że mogę, że jednak nie jestem taka słaba. Dzisiaj bieglo się znacznie gorzej, nogi mnie strasznie bolały, szczególnie mięśnie ud, wiatr był równym przeciwniekiem, ale w głowie ciągle powtarzałam, że nie mogę być gorsza niż wczoraj, że potrafię, że mi się uda i się udało, a jak dobiegłam do swojej mety to banan nie schodził mi z ust :)
Rozpisałam się :) Może trochę przynudzam z tym bieganiem, może macie już dość czytania o tym, ale powiem Wam jedno, że jakby ktoś 2 lata temu powiedział mi że pzebiegnę 8 km to parsknęła bym mu w twarz, a na pytania czy lubie biegać odpowiedziałabym, że nienawidzę. A jednak wciągnęło i wciąga dalej, a cel jest jeden mini maraton na wiosnę ;) Taki własnie obie obrałam.
Tym razem kończę na serio, dousłyszenia wkrótce !
Ange_lumiere
20 grudnia 2014, 12:33Jej jakie pyszniutkie ciasta :)) Ja też uwielbiam biegać ale jakoś ostatnio brak mi zupełnie na to czasu.. a może to tylko takie wytłumaczenie z lenistwa.. trzeba to zmienić :) Magicznych Świąt i powodzenia! :)
spelnioneMarzenie
17 grudnia 2014, 05:48tez planuje jesc wszystkiego po trochu ;-) a jak bedzie to sie okaze. podziwiam za bieganie :)