Hej :)
Dawno mnie tu nie było i widzę jakieś zmiany, hmmm chyba wolałam starą vitalię, jakoś się do niej przyzwyczaiłam.
Nie było mnie z kliku powodów
1) wpadłam w żarciowy ciąg (i to bardzo poważny, milki po 300g, kanapki, bohenki chleba i tak co drugi dzień)
2) nie było mnie przez kilka dni w domu.
Punkt pierwszy ważny. To co wyprawiałam nie mieści się w głowie. Miałam jakąs deprechę, potrafiłam położyć się i beczeć bez powodu, po czym sięgałam do szafki po byle co, nawet jakiś suchy chlebek, po czym stwierdzałam, że w tym moemencie może mnie zadowolić tylko wielka czekolada, kanapki z serem itp, itd. Więc co robiłam szłam do sklepu i kupowałam przykładowo: milkę 300 g !, 2 ogromne buły, masło, ser i wszystko wpierdzielałam w przeciągu 20 min. po czym z ogromnymi wyrzutami sumienia i bólem brzucha ponownie kładłam się do łóżka i szłam spać...
Koniec, jedyna recepta na takie coś to zacząć normalnie myśleć o jedzeniu, jak normalny człowiek ! Nie planować wszystkiego pod jedzenie, NIE LICZYĆ KALORII A JEŚĆ ZDROWO, ŻYĆ ZDROWO !!!
Od poniedziałku mam nowe zasady, zero liczenia kalorii, koniec z tym! Przez to moje ciągłe wyliczanie, ograniczanie, jadłam za mało, a to też niedobrze. Podejrzewam że te kompulsy to własnie sprawka tego.
Poza zdrowym odżywianiem zaczęłam biegać. Od trzech tygodni co 2 dni. Polubiłam to :) Mam nadzieję, że to nie są tylko słowa na tą chwilę :)
Zatem moje nowe zasady:
1/ ODŻYWIAJ SIĘ ZDROW, DUŻO WARZYW, WARZYW, WARZYW. KALORIE NIE SĄ NA TYLE ISTOTNE ISTOTNE SĄ SKŁADNIKI JAKIE DAJE NAM POŻYWIENIE A NIE JAK MAŁO KALORII MAJĄ
2/ OGRANICZENIE NABIAŁU, spożywałam go naprawdę bardzo dużo a czułam się po nim wzdęta co nie wpływało dobrze na moje samopoczucie
3/ MYŚLEĆ O JEDZENIU W NORMALNY SPOSÓB, nie ma czegoś takiego jak 2 dni na diecie a później żarcie wszystkiego co popadnie, mam ochotę na ciasto to je zjem ale jeden kawałek a nie pół blachy
4/ AKTYWNOŚĆ FIZYCZNA, by rozruszać ten mój starczy metabolizm
A na koniec mój dzisiejszy pyszny obiadek z mnóstwem warzyw, witamin po prostu pycha, nie wiem czemu wpadam w te kompulsy jak czuję się świetnie gdy zdrowo się odżywiam.
Kończę, buziaki paaa ! :*
Przepis klik
violonia84
28 marca 2014, 15:57Oj dokładnie idzie oszaleć jeśli chodzi o kalorie nie dziwię się że w końcu rzuciłaś się na jedzenie ja nie licze kalorii jem zdrowo nio i wolno chudnę ale mam nadzieję że dobrnę do celu do sierpnia do moich 30 urodzin trzymam kciuki i powodzenia za postanowienia a do Celu już nie dużo u Ciebie :)
georgia22
26 marca 2014, 22:16Obsesyjne liczenie kalorii rzeczywiście nie jest dobre:( Też muszę przekonać się do biegania, pókic o mroźne wieczory mnie odstarszają;) 3mam kciuki za postanowienia:)