I koleny dzien. Jestem zadowolona. Chyba pierwszy raz po weekendzie nie mam kg wiecej tylko 0.4. Waga pokazala 62.3 :)Takiego czegos nie uwazam nawet za wzrost wagi. Wczoraj bylismy na rowerze - w sumie zrobilismy 20 km. I ogladajac sobie jakis film, przyczepilam sobie ciezarki do nog i robilam wymachy - moze to cos pomoze na te moje cholerne boczki. Najtrudniejsza rzecz do schudniecia. Ale i tak widzie po spodniach ze jest lepiej niz kiedys tam - dawno temu.
Zrobilam wczoraj galaretke z warzywami - pychotka :) Zostanie jeszcze na dzisiaj i na jutro.
A moj plan na ten tydzien jest troche zabojczy - ale ja tak mam i to dziala. No to chce miec do pt rano ponizej 61. I plan wyglada tak: jutro rano ma byc 61.9, w srode rano ma byc 61.5, w czwartek rano ma byc 61.2 i w pt rano ma byc 60.9. Uwazam ze do zrobienia, tylko musi byc srednio 18km dziennie na rowerze i przydaloby sie wskoczyc na stepper pare razy. Bede bardzo zadowolona jak wyjdzie.
No to bede relacjonowac w jakim stopniu realizuje moj plan :)
DOOOO BOOOOOJJJUUU!!!!
motylek278
4 marca 2013, 17:44Ach te boczki,u mnie też najdłużej schodzą i do tego mam masywne nogi...bllee.Będzie dobrze ,damy radę.
Hawaii.
4 marca 2013, 17:04do boju, do boju!