No i nici z wyjazdu w gory. Niestety, auto nawalilo na calej linii. Dzisiaj drugi dzien ogarniania, ale podejrzewam ze z tydzien nam zajmie doprowadzenie go do uzywalnosci. No coz, bywa.
Wczoraj zrobilam tylko 9 km, bo przez to auto nie bylo kiedy sie porowerowac.
No ale przez to ze nie jedziemy w te gory, jest szansa ze w niedziele wybiore sie na rower - moze zrobie jakies 20 km, zobaczymy.
Waga dzisiaj rano pokazala 62,3. No oki - musze tylko pilnowac, zeby nie bylo wiecej niz 63 do pn rano. A jest szansa ze sie uda.
Oki - biore sie za ten dzien :)
motylek278
2 marca 2013, 13:04Ach ta waga...będzie dobrze,bo przecież DASZ RADĘ!
ruda19888
2 marca 2013, 11:35trzymam kciuki, pozdro... :)