Witam :)
Kurde - niesamowicie sie zmotywowalam. Wczoraj utrzymalam diete - choc salatka ze spinakiem nie nalezy do moich ulubionych, no ale coz - trzeba sie troche poswiecic. Dzisiaj rano waga pokazala !!! 65,8 !!! Wychodzi na to ze 1.1 kg mniej niz wczoraj. Najprawdopodobniej jelita mi sie cale oczyscily bo jadlam malo a widocznie jeszcze bylo duzo do strawienia po swietach. Dzisiaj na lanczyk jest kawalek szynki drobiowej i jogurt a na kolacje to samo co wczoraj - salata z wolowina. Dzisiaj bedzie trudniej utrzymac diete - nie mam dzisiaj holenderskiego wiec dluzej bede w domu. Ale musze skoczyc na myjnie i wypisac sie z silowni (kupuje rower w maju i bede sobie jezdzic to tu to tam - musze korzystac z pieknej pogody:)). I moze jeszcze do Ikei po lampe - ale to nie jest pewne. No i zleci czas do 20. Potem moze przez godzine zajme sie pisaniem pracy magisterskiej - bo juz lezy od roku a czas skonczyc te studia. No i mysle ze o 21 wyskocze z chlopakami na miasto (ja oczywiscie na wode albo cole light). A jutro bede sie cieszyc jezeli waga pokaze 65.5. To juz bedzie spory sukces.
A poniewaz 7 maja czeka mnie fajna impreza na ktorej beda fajne pysznosci wymyslilam, ze jezeli do soboty (wlasnie 7 maja) rano na mojej wadze pojawi sie 62.9 to sobie przystopuje i odpoczne od tej kopenhaskiej przed koncem i od poniedzialku czy niedzieli wezme sie za 1000kcal. Tak wlasnie zrobie - a zobaczymy co z tego wszystkiego wyjdzie. Tymczasem - wracam do pracy :)
ULLA1983
29 kwietnia 2011, 08:58może dzisiaj sobie zrobie:) Ciesze się że waga idzie w dół:) A na impresce zawsze mozęsz cos skubnąć ale mamietaj o zasadzie MŻ:)
Magdalenka06
28 kwietnia 2011, 13:36Trzymam kciuki :)