Hej.
Nie piszę bo z moją dietą jest do doopy. Co trochę spadnie to wróci spowrotem także nie mam o czym pisać.
Oczywiście za każdym razem mocne postanowienie poprawy które kończy się moją porażką
Kupiliśmy z mężem bieżnię i mam zamiar biegać tzn. już biegałam, daję radę zrobić 5km ale jestem potem mokra jak szczur. Obecnie dorwało mnie przeziębienie i na razie po bieganiu...nie mam poprostu siły Po za tym dołuje mnie ta pogoda strasznie i nie mam na nic siły...
Muszę się jakoś obudzić i wziąć w garść bo na wadze dziś 76,7kg Coś okropnego ...
W czerwcu prawdopodobnie idziemy na wesele do koleżanki więc mam sporo czasu żeby zejść do 60 kg ale...no właśnie...
Także tym optymistycznym akcentem kończę swoje wywody PA.
LaraEsler
8 stycznia 2020, 12:06Wesele to dobra motywacja
MajowaKamila
22 października 2019, 12:575 km na bieżni? :o ja jeszcze nigdy tyle nie zrobiłam, zazwyczaj padam po 2,5 km więc naprawdę podziwiam :))
eszaa
1 października 2019, 12:15no ja tez tak mam, co se schudne, to se przytyje :) znajdz siłe i motywacje, a do wesela bedziesz laska
Wena10
1 października 2019, 12:40Dzięki, staram się ale jakoś mi nie wychodzi ...Pozdrawiam 😊