Witajcie!
Obiecałam sobie, że jeżeli wytrzymam 2 tygodnie na diecie to dodam wpis na vitalię. Wiele razy już tutaj zaczynałam prowadzić pamiętnik, ale ponieważ zazwyczaj moje diety kończyły się po 3 dniach (!!!), to z pamiętnikiem było to samo.
Po tych 2 tygodniach, mimo, że to niewiele czasu, dosyć dużo się zmieniło. Nie mówię tylko o ciele, chociaż na nim też już widać pierwsze efekty, ale o ducha. Czuję się dużo lepiej z myślą, że zaczęłam robić coś dobrego dla siebie i że w końcu zaczęłam spełniać swoje marzenie o samoakceptacji.
W marcu postanowiłam podjąć 2 wyzwania, a mianowicie:
- Dieta bez pszenicy
- 30 day shred
O diecie bez pszenicy na dobrą sprawę usłyszałam na vitalii, zgłębiłam się trochę w temat, przeczytałam kilka artykułów na temat "wheat belly", postanowiłam spróbować. Na pewno mi nie zaszkodzi, a może pomóc nie tylko w walce z tłuszczowym potworem, ale też z cerą, z którą mam od dawna problemy i już nie wiem jak mogę z tymi problemami walczyć...
30 day shred postanowiłam zacząć, ponieważ jest to podobno program nie tylko bardzo efektywny, ale przede wszystkim... krótki :) Niestety, od kiedy zaczęłam studia jestem bardzo zajętym człowiekiem i każda minuta ma ogromną wartość :P No ale te 30 minut zawsze się znajdzie, więc koniec z wymówkami!
Oprócz shreda planuje trening obwodowy 3 razy w tygodniu, programy na brzuch, nogi i pośladki 3 razy w tygodniu i godzinę cardio (orbitrek + bieżnia) 4 razy w tygodniu. Niestety te wszystkie rzeczy tutaj w weekendy, bo w ciągu tygodnia nie dam rady jeździć na siłownię.
Menu na jutro:
Śniadanie: Płatki ryżowe z łyżką masła orzechowego, plus truskawki i jagody
II Śniadanie: Sałata lodowa z pomidorami, ogórkami, papryką, rzodkiewką, oliwkami z piersią z indyka, polane sosem jogurtowo-musztardowym
Obiad: Kasza jaglana z piersią z indyka i warzywami na patelnię
Kolacja: Serek wiejski z warzywami
W międzyczasie pewnie jakieś jabłko czy inny owoc wpadnie.
Jutro mam egzamin poprawkowy z literatury i strasznie się boję. 2gi i ostateczny termin, bo na mojej uczelni nie ma warunków na 1szym roku. Nie ma to jak studiować CHIŃSKI (no, z angielskim ;p), wszystko inne pozaliczać w 1szym terminie i to na dosyć wysokie stopnie, a nie zaliczyć literatury która wątpię, że się przyda w pracy tłumacza i historii Wielkiej Brytanii, która ma trochę wspólnego z kierunkiem, ale no... ;p
Także życzcie mi powodzenia i trzymajcie kciuki :)
~warmness
zdrowa.dieta
2 marca 2014, 22:51Trzymam mocno kciuki i powodzenia, ty tez trzymaj mnie kciuki :)
Angela104
2 marca 2014, 22:50Ja nie planuje , bo z planów i wyzwań moich nic nie wychodzi , niestety ;c Powodzenia, trzymamy kciuki ;) !