Drogi pamiętniku,
jestem złą, egoistyczną osobą owładniętą ciągłą chęcią odchudzania, dążeniem do perfekcji. Moją przyjaciółką była ana. Nosiłam czerwoną bransoletkę oznaczenie, że należę do any.
Już jej nienawidzę, chce od niej odejść. Tak po prostu. Ale jest ciężko. Już jest oczywiście lepiej zrobiłam duży postęp. Przytyłam do odpowiedniej wagi, żeby nie być zamknięta w tym szpitalu. Nienawidzę szpitali, miejsc gdzie non stop mnie kontrolują.
Jedzenie idzie mi ciężko, ale jem. Boje się, że nagle przytyję. Ale kontroluję to. Gdy przesadzę z jedzeniem lecę do ubikacji. Wiem, że to złe. Jestem zła. Ranię moją rodzinę, mojego chłopaka. Ale oni i tak mnie wspierają i kochają. A ja ich tak ranię :(
Gdy jem mam poczucie winy, robi mi się gorąco :( Ale muszę jeść. Chociaż trochę, chociaż tyle, żeby było dobrze i dali mi spokój. Wodę mogłabym pić cały czas.
To co w sobie lubię to chęć doskonalenia swoich umiejętności. Uwielbiam ćwiczyć, biegać, tańczyć. Kocham balet, rysowanie. Jestem osobą aktywną :)
W ciągu dnia zjadłam:
- wafel ryżowy z pomidorkiem,
- rybka, oliwki, ryż,
- łyżka kisielu
- kawałek arbuza
- 3 czarne kawy
Mam zakaz liczenia kcal :( Głodna nie jestem. Nawet się czuję pełna. Chyba mam wzdęcia po jedzeniu.
Nie jem po godzinie 18:00 i nie zmienię tego nawyku.
Waga: 53,8kg
SzczesliwaJa
11 sierpnia 2018, 23:29Życzę Ci siły, mocy do walki, dasz radę! Dobrze że zweryfikowałaś priorytety i obudziłaś się do życia. Masz kochających ludzi wokół, ale przede wszystkim dla siebie zdrowiej. Pewnie potknięcia mogą się zdarzyć, ale nie schodź z dobrej drogi. Trzymaj się! :*
WarAna
12 sierpnia 2018, 05:43Dziękuję :)