Witajcie kochane!
Trochę mnie tu nie było, ale na bieżąco wchodzę na vitalię i po cichu Was obserwuję :)
Tydzień temu zaczęłam pracę :) w końcu... bo już od początku czerwca szukałam czegokolwiek na wakacje żeby sobie dorobić i nareszcie tydzień temu się udało. Praca ciężka, bo wykładanie towaru w małym markecie i po 8 h dziennie, ale dobrze płacą więc nie narzekam :) i a nóż się uda, żebym mogła w roku akademickim sobie tutaj dorabiać na weekendy czy coś to by było naprawdę ekstra. Póki co tylko wykładam towar, ale pewnie mnie za jakiś czas na kasę walną, bo okres urlopowy jest :P
Mam zamiar odkładać powoli pieniądze na jakieś mieszkanie z moim TŻ, bo ileż można mieszkać z mamą. Więc kasa się przyda. Założę sobie jakąś lokatę i będę odkładać :) dużo tego nie będzie no ale zawsze coś póki nie mam żadnych ważniejszych wydatków mieszkając z mamą.
Niedługo, bo już za 10 dni mam urodziny :) 23 latka stukną... a jeszcze niedawno pamiętam 18stke wyprawiałam :D jak ten czas leci... z tego względu postanowiłam sobie wczoraj sprawić prezent od siebie dla siebie na urodziny. Kupiłam w komisie tableta i jestem mega zadowolona :D fakt, że to zasługa mojego TŻ, bo on się zna na tych wszystkich parametrach itd więc to dzięki niemu trafiłam na taki dobry towar i dosyć tanio. Póki co jestem na maksa zadowolona i od rana ogarniam te wszystkie funkcje itd, bo nigdy tableta nie miałam w ręce :D
Co do diety i ćwiczeń... od kiedy zaczęłam pracę to nie ćwiczę już w domu bo i tak w pracy się nalatam, nadźwigam itd jak to przy wykładaniu towaru. Teraz pracowałam od 12 do 20 więc wracałam do domu zajechana i tylko prysznic kolacja i spać. Teraz od 9 do 17 więc może jeszcze znajdę wieczorem czas na trening.
No ale dieta... u mnie kuleje. Ostatnio ciągle stoję w miejscu. I wiecie co? Nie wiem czy nieświadomie sobie nie zafundowałam diety 1000 kcal :( nie liczę kalorii codziennie ale tak na moje oko to koło 1000-1200 się mieszczę codziennie raczej. A moje PPM to 1600 a żeby zdrowo chudnąć 0.5 tygodniowo to powinnam jeść 1800... masakra. Potrzebuję pilnej porady dietetyczki, bo moje obawy co do tego że poleciałam z mięśni się chyba sprawdziły... No ale przy takiej diecie to czego ja oczekiwałam? I też nie wiem czy nie dopadł mnie efekt jojo. Chociaż nie wiem bo na wadze ciągle - 10 kg od początku odchudzania ale czuję się otłuszczona coraz bardziej. Ale że tego waga nie wychwytuje? Sama nie wiem... Pójdę do dietetyczki poradzę się, upewnię w tym co już sądzę i postanowimy wspólnie co dalej. Z tego co czytałam to muszę teraz zwiększać kalorie o 100 tygodniowo... ale w praktyce jak to wykonać to już gorzej. Także w poniedziałek dzwonię do dietetyczki żeby się umówić na jakiś wolny termin i zobaczymy.
Zrypałam na maksa... niby tak mówią, że tyję się od za dużej ilości kalorii ponad zapotrzebowanie energetyczne a tu od za małej też można tyć :( w końcu to głodówka... ale ja głupia jestem no... ale nic ! Dobrze, że do tego doszłam i teraz musi być tylko lepiej byle z tego wyjść a potem zdrowo chudnąć...
Magduch2014
3 sierpnia 2014, 17:17To ostatnie dotyczace też zbyt małej ilości jedzenia-święta prawda:) Też musiałam do tego dojść i rozumiem juz dlaczego tak się dzieje:) Gratuluje,że udało Ci się w końcu znaleźć jakieś zajęcie:)