Długo mnie nie było, tyle też trwała moja przerwa w porządnym podejściu do diety. Rozłożona chorobą zatok, górą pracy i ogólnie złym samopoczuciem nie byłam w stanie ćwiczyć, a po odstawieniu antybiotyku byłam ciągle głodna. Na szczęście udało mi się przetrwać kryzys względnie bezboleśnie - nie schudłam, ale też nie przytyłam, co już jest całkiem sporym sukcesem. W międzyczasie zamieszkałam ze swoim facetem, więc zaczęłam znów o siebie dbać :)
Do gry wróciłam początkiem zeszłego tygodnia. Jestem już zdrowa, wróciłam na treningi. Wprawdzie poniedziałkowy pump trochę dał mi w kość.. Prawie dwa miesiące przerwy zrobiły swoje, ale dały też perspektywiczne spojrzenie na siebie. Wydawało mi się, że niewiele osiągnęłam, ale dopiero teraz, kiedy muszę wrócić do najmniejszego obciążenia sztangi widzę, że we wrześniu było naprawdę nieźle! Dało mi to motywacyjnego kopa, żeby regularnie uczęszczać na zajęcia i wrócić do poprzedniej formy. Marzę o pięknie wyrzeźbionych rękach i plecach!
We wtorek i czwartek wróciłam na Krav Magę. Było jak zawsze bosko! Na zajęciach pojawiły się nowe maty do kopania, można się wyżyć za wszystkie czasy. Trochę ociągałam się w pójściem na trening, nie powiem. Wieczorami po pracy jestem już śpiąca i zmęczona, jednak M. ochoczo popędził na swoje zajęcia, więc i ja po półgodzinnej drzemce pojechałam na swoje. Po drodze wpadłam do sklepu z pięknymi sukienkami i kupiłam sobie jedną w nagrodę za pierwsze pięć kilo. I niby ją zmierzyłam, niby ok.. dopiero w domu okazało się, że jest całkiem sporo za duża! Ponoć grubi ludzie mają w głowie zniekształcony obraz siebie i po prostu nie dopuszczają do siebie myśli, że coś mogłoby być bardziej dopasowane. Cóż, przed piątkową imprezą podpięłam ją tu i ówdzie, ale M. nie mógł uwierzyć, że mogłam kupić ją taką wielką :P No fakt, dziś się zmierzyłam -7 cm w biodrach, -6 cm w talii...:) !!!! Sukienkę trzeba będzie chyba sprzedać, a na zakupy chodzić z doradcą :D Zwłaszcza, że wróciłam do restrykcyjnej diety i sportu. W tym tygodniu udało mi się ćwiczyć 4x: poniedziałek pump, wtorek i czwartek krav maga, niedziela basen. Docelowo mam karnet na kravkę 2x w tygodniu, na fitness mam też 2x, więc na pewno pump i może TRX i przydałby się basen raz w tygodniu, ze względu na siedzącą pracę. Z czasem może jakaś Chodakowska i ćwiczenia w domu, w końcu mam worek, drążek, piłkę, ławeczkę - nic tylko walczyć :) Tu odsyłam do świetnego bloga prowadzoną przez piękną i wysportowaną parę -
I na koniec - kulinarny składnik tygodnia: BURAK.
Tani, pyszny, o wielu właściwościach zdrowotnych, o których możecie poczytać tu: https://vitalia.pl/zywienie/co-jesz/bur... W tym tygodniu zrobiliśmy sobie przedtreningowy koktajl z surowego buraka: https://vitalia.pl/2014/02/koktajl-z-... oraz sałatkę
Składniki:
1 opakowanie jarmużu
3 duże gotowane buraki
garść pestek dyni
2 kwaśne jabłka
ocet balsamiczny
oliwa
przyprawy i sok z cytryny
Sałatka typu "superfood", dostarcza energii i wielu cennych składników. Przygotowanie wymaga trochę czasu, ze względu na gotowanie buraków, ale jest tego warta! Świetnie nadaje się na napady głodu, zwłaszcza, kiedy wracam z treningu, a w pakiecie została mi już tylko lekka kolacja ;)
Martittaaa85
25 listopada 2014, 20:56buraki mnie zaciekawily-sprobuje:)
etvita
23 listopada 2014, 17:46Fajny przepis :) Ja lubię domowy sok z buraków, bananów i jabłek :)