Waga waha się w granicach 76 kg i to od kilku tygodni, tak niewiele mi brakuje, aby pożegnać się z nadwagą i jakoś nie mogę przekroczyć tej granicy. Ale nie poddaję się. Póki pogada dopisuje, korzystam z okazji i jeżdżę do pracy rowerem, bo do ćwiczeń w domu jakoś nie mogę się przekonać.
Ostatnio byłam na małych zakupach, kupiłam spodnie (w końcu w rozmiarze 42) i dwa sweterki, takie cieplejsze i luźniejsze. Może nie są najlepsze dla figury, bo wyglądam w nich na trochę większą, ale są mega wygodne. A na poprawę nastroju zajrzałam do drogerii i nabrałam kilka pierdół kosmetycznych. Co mogę polecić, to lakiery do paznokci z Golden Rose, mają fajne kolory i są trwałe. :)
Wcześniej wspominałam, że zdecydowałam się na studia magisterskie i jutro mam pierwszy zjazd. Pełna zapału obiecuję sobie, że nic nie będę zostawiać na ostatnią chwilę (co niestety zdarza mi się dość często). Mam nadzieję, że jakoś przetrwam i wszystko będzie ok.
grubciaakasia
10 października 2015, 11:52nie poddawaj się, w końcu przekroczysz granicę. powodzenia
Dobranoc
9 października 2015, 19:25A co do przestojów wagowych, to czasem tak niestety już jest. Ja bardzo długo bujałam się z wagą 86 kg... Wcześniej też miałam kilka poważniejszych zastojów, ale później znowu waga idzie. Pozbędziesz się zaraz nadwagi. Mnie to przeraża trochę, tak a propo studiów naszych, jedzenie tam.. :D Chyba schowam się z pudełkami do kibla! haha :D
Dobranoc
9 października 2015, 19:24Jutro trwamy na zajęciach razem! :D I wiesz co, też obiecałam sobie być regularna.. W końcu człowiek płaci za to. Miałam mnóstwo przebojów z poprawkami i powtórzeniami na dziennym licencjacie, teraz tego błędu nie popełnię. Chcę te studia skończyć z jak najmniejszym stresem. :D Powodzenia, zdaj relacje, opowiedz o grupie, ciekawa jestem. :D Moje psapsiółki pokończyły już magisterki, a ja dopiero zaczynam, więc widzę w Tobie moją bratnią duszę. :D
vjrodes
9 października 2015, 19:37To miejmy nadzieję, że uda nam się systematycznie uczyć i nic nie zawalić. Powodzenia życzę Tobie i sobie. :D Też daj znać, jakie będą wrażenia po pierwszym zjeździe. A co do jedzenia, to ja zawsze mam problem, aby się zapakować na cały dzień i często się zdarza, że potem kupuję coś złego, jakieś batoniki, drożdżówki itp.