Nie było mnie tu ponad dwa miesiące, w tym czasie było raz lepiej raz gorzej. Nie schudłam spektakularnie, nie przytyłam za dużo. Waga waha się w granicach 77 kg. Ogólnie bez szału. Jednak dwa ostatnie dni mnie zmotywowały, aby tu wrócić i walczyć o siebie. W piątek i sobotę dostałam jakiegoś napadu i wpychałam w siebie wszystko, co było pod ręką. Nie wiem, co mnie napadło, straciłam kontrolę. W efekcie dzisiaj czuję się makabrycznie, zarówno fizycznie, jak i psychicznie. Szkoda gadać, mam to na własne życzenie. Koniec z tym, biorę się w garść.
Dzisiaj mam w planach zrobić coś dla siebie, może jakieś domowe mini spa dla poprawy nastroju i relaksu. ;) A jutro ważenie, czas poznać prawdę i zacząć działać.
angelisia69
13 września 2015, 13:48kapiel,olejki,swieczuszki,zrelaksuj sie i zapomnij co bylo9 wczoraj i pomysl jak mozesz wszystko naprawic od jutra ;-)