najpierw, że tak powiem ogarnęłam Was tzn. Wasze wpisy - zajęłyście mi prawie godzinkę! ale LUBIĘ TO!!! i dziękuję :) Wszędzie tyle energii, dobrych wiadomości, motywacji i postępów ;) GRATULACJE :D Widać, że wszystkim powoli wiosna się przypomina - od razu takie pozytywne wpisy Tak trzymać!
LUTY :) za 5 miesięcy WAKACJE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
w styczniu:
*schudłam 5,5 kg
*straciłam 11 cm (2 w talii, 5 w brzusiu, 3 w bioderkach i niby 1w łydce, ale jak teraz mierzę to znowu wychodzi tak samo jak miesiąc temu... może zależy ile się stoi danego dnia? xD)
i doszłam do wniosku, że moja łydka jest debilna - podczas całego odchudzania (rok), schudłam z niej jakieś 3 centymetruszki - nosz kurka!!!!!!
*znów zaczęłam się słuchać, o czym kompletnie zapomniałam w grudniu - ale o tym później
*osiągnęłam poziom motywacji do schudnięcia 1000000% - to, że są wpadki jedzeniowe świadczy o:
- @
- słabej silnej woli ;P
jeżeli chcesz kupić coś "zakazanego"
Pomyśl o tym ile widziałaś dziś na wadze, ile możesz osiągnąć i jak możesz wyglądać, jak wyglądają te zajebiste zdjęcia wyfotoszopowanych lasek (ej mnie to nakręca) - to nic prostszego dać sobie 5 minut (dosłownie) na pomyślenie.
Żadnych kompulsów,
żadnych zakupów pod wpływem chwili.
Czyste myślenie i wsłuchanie się w siebie.
Ot rozwiązanie.
Mówię o tym, ponieważ od zawsze był to mój problem. Chwilowe mignięcie: "czekolada", wystarczył impuls a już leciałam do sklepu i kupowałam czekoladę, chipsy, cukierki... Kilogramy słodyczy. Następnie taki sam kolejny dzień, drugi, trzeci, aż do weekendu. A później jak zwykle "od poniedziałku" i płacz, że nie dałam rady i nigdy mi się nie uda.
Nie ma co przeżywać. Trzeba ogarnąć dupę. A jak nie da się raz, to trzeba ją ogarniać tyle razy ile trzeba :) Aż będzie efekt - samopanowanie nad sobą i swoimi potrzebami :) Ty jesteś Panią/Panem swojego ciała. Ty o nim decydujesz :)
Wiem, że wiele osób, które już schudły bądź chudną bądź w ogóle tu są, powie: "raz na jakiś czas można, mały grzeszek to nic wielkiego, nic się nie stanie jak zjesz coś małego"
JA O TYM DOSKONALE WIEM! Baaardzo często zdarza mi się zjadać takie małe grzeszki :) W końcu jesteśmy tylko ludźmi :) Zresztą kobieta nie królik, czekoladę jeść musi Ale ja mówię w imieniu osób, które mają tendencje do kompulsów, do przejadania i objadania się. Jeden grzeszek nikomu nie zaszkodził - ale w moim przypadku często bywa tak, że na tym jednym się nie kończy. Teraz na szczęście nad tym pracuję, jakoś tam wychodzi, nie zawsze jest genialnie, ale mimo wszystko staram się. Mówię do siebie :) (spoko, w myślach oczywiście) mówię sobie czy warto, czy mi to potrzebne do szczęścia i słucham się ;)
Tak właśnie tym sposobem pokonałam chęć sięgnięcia po chipsy na piątkowej imprezie - ochoty jakoś specjalnie na nie nie miałam, leżały w misce i na nie patrzyłam. Widziałam jak wszyscy chrupali do wódki, mówiąc, że zawsze muszą jeść coś słonego do alko. A czy ja muszę? Ochoty na nie nie miałam, jeść ich nie chciałam, więc po co dla zasady, ze trzeba coś chrupać miałabym je jeść? No właśnie - tak przez chwilę mówiłam sobie w myślach aż w końcu tak się zablokowałam, że nie zjadłam ANI JEDNEGO! Co kiedyś było nie do pomyślenia - ja kochanka czipsów, w końcu przerwałam ten dziki związek ;p Nie jestem od nich zależna :) A już na pewno nie będę ich wiązać z imprezami :) Na koniec dodałam w myślach: "od czipsów rośnie wielka dupa" i postawiłam kropkę.
Dziś:
1) 1/2 grahamki z sałatą, serem żółtym i pomidorem
2) 1/2 grahamki z sałata, wędliną i ogórkiem zielonym
3) winogron
4) fasolka po bretońsku
5) pasztecik z kapustą i grzybami
sport: niiiiic ;) niedziela jak zawsze :)
Czy planuję coś na luty? TAK! Planuję zrzucić kilka kg :)
Ale nie spinam się ile, po co się stresować i męczyć, ważne by coś tam spadło :)
Choć nie ukrywam, że marzę by w końcu na dłużej zobaczyć te 77 i powiedzieć
"schudłam 20 kg" :) a no i napisać to w tytule wpisu
Zmykam już,
pozdrawiam Was bardzo gorąco!
życzę spadających kilogramów i silnej woli :) osiągniecie cel, no kto jak nie Wy? :)
EDIT: aha, i nie dałam się weekendowi! nadal mam swoje 79 na wadze !!! dzięki dziewczyny za wsparcie! :*
agatep
6 lutego 2013, 08:19ja właśnie też nadrabiam, ale już ponad godzinę, a to jerszcze nie wszystko ogarnięte;p cieszę się,że dajesz sobie radę! oby tak dalej
dajeen
4 lutego 2013, 16:47Super, że tyle już masz za sobą :) I świetnie, że nie dajesz się pokusom! SILNA BABECZKA!! :)
axaxa
4 lutego 2013, 11:555,5 kg! Super wynik - gratuluję
Dzoannna
4 lutego 2013, 11:00Brawo, brawo, brawo! Muszę przyznac bardzo dobrze Ci idzie, moja waga nie ruszyła w ciągu tyg.. Ale sie nie poddaje, Twój wpis dodał mi motywacji ;) I odstresował przed rozmową ;D :*
Jess82
4 lutego 2013, 10:39Jesteś bardzo dzielna, wytrwała i mądrze myślisz. Z takim nastawieniem nie można nie odnieść sukcesu. Ja z kompulsami póki co wygrałam, sama nie do końca wiem jak ale wciąż myślę godzinami o jedzeniu i wiem że przyjdzie taki moment kiedy wytłumaczę sobie całkiem rozsądnie że trzeba zjeść te chipsy, chociaż małą paczkę żeby nie łączyć sobie tego z owocem zakazanym który przecież kusi najbardziej.
monaniczka
4 lutego 2013, 08:08ja marze zeby dzisiaj napisac w tytule "schudlam 30kg" ale to okaze sie po poludniu :D
Hani90
4 lutego 2013, 07:51Serdecznie gratuluję tych 5,5 kg! To naprawdę świetne osiągnięcie;) I racja! Człowiek musi umieć nad sobą panować:) naprawdę świetnie Ci idzie;) jak tak dalej pójdzie to w święta będziesz Szokować, a w wakacje nikt Cię nie pozna;) Mam taki sam plan:)! Do świąt wyglądać najlepiej jak tylko się da;) a do wakacji udoskonalac wszystko i zrzucić jeszcze kilka kilo;) także walka trwa!
88sweet88
4 lutego 2013, 06:14Kurde 5.5kg na jeden miesiac!! Super!! A termin mam na 6 lipca ;-)
zakompleksiona113
3 lutego 2013, 23:30No dużo schudłaś w styczniu i nie tylko :) Chciałam się zmierzyć, ale zgubiłam cm :(
angel2304
3 lutego 2013, 23:15bardzo przydatne teorie :):)! powodzenia Kochana:*!
marta80a
3 lutego 2013, 23:10ładnie Ci poszło w styczniu! Oby tak dalej :)
body50
3 lutego 2013, 23:01super! Ja też jeszcze nie dawno nie odmówiła bym chipsom . a teraz już mnie nawet do nich nie ciągnie - ile to pustych kcal! Powodzenia ;)
roogirl
3 lutego 2013, 22:57Zgadzam się. Walka z jedzeniem to ciągłe myślenie, nie można tego wyłączać. Pozdrowienia.