Postanowiłam że włączę dietę niełączenia (zawierającą 1000kcal)
Z rana idzie nieźle, tylko gdy wracam do domu i widze same słodkości to normalnie skręciłoby mnie chyba gdybym nie zjadła. I nie że jestem głodna i dlatego się na słodkie rzucam tylko ja po prostu je uwielbiam
No dobra nie ma się z czego cieszyć, wolałabym nie lubieć... chociaż...;) z nimi słodkie życie jest i można sobie chwile umilić
Śniadanie: 2plasterki wędliny drobiowej, serek wiejski 3%, 2 jajka
II śniadanie: jabłko
Obiad: 3,5 kromki pieczywa pełnoziarnistego (nie mogłam gdzieś tego z niczym innym złączyć,a w szkole byłam także nie było mowy o jakimś ciepłym posiłku)
Przekąska: jabłko
Kolacja: I TU JESTEM WINNA
kawałek placka, 4 cukierki Toffino, lód truskawkowy w polewie czekoladowej (taki mały) chociaż tyle...
Miałam zjeść coś pożywnego na kolacje ale jak już zjadłam tyle słodkiego to już dzisiaj tylko woda do końca dnia;-)) No trzeba odpokutować. Ale żeby słodycze na kolacje???;-/ ehh..
Zamierzam poćwiczyć godzinke na OrbiTreku ale nie wiem czy się mi uda... OBY!:-D