Viollet
kobieta, 61 lat
Miasteczko
Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Wróciłam...:))
20 maja 2012
Witam po baaaaaaardzo długiej nieobecności
Dziś zmieniłam zapisy na paseczku....waga nieuchronnie pnie się w górę, chociaż z ręką na sercu muszę przyznać, że było już 75,4 . Nie chcę już żadnych diet, bo po nich, ta nowa waga jest chwilowa.
Od tygodnia postanowiłam wrócić do najbardziej sprawdzonego zestawu, który wymaga samodyscypliny a u mnie z tym krucho...czyli MŻ i ruch......też mi odkrycie.
A więc na chwilę obecną wygląda to tak, że rano biegam....zaczęłam od 10 minut (nie w plenerze lecz na bieżni). Jem 4-5 posiłków dziennie, oczywiście rozsądne i raz w tygodniu chodzę na tance latino.. trochę tego mało ale zobaczymy co z tego wszystkiego wyjdzie.
Pozdrawiam i pięknej niedzieli życzę
dwie godziny później
Uwielbiam Beatę Pawlikowską.... wklejam poniżej jej rozszerzone zapytanie nad którym warto się zastanowić...
Przyszło mi do głowy dość szalone pytanie:
Gdybyś dzisiaj dostał w prezencie zupełnie nowe, pełnowartościowe ciało, które mógłbyś użytkować bezpłatnie pod trzema warunkami:
1. Że będziesz je codziennie wieczorem kładł do magazynu na 8 godzin na regenerację i konserwację
2. Że nigdy nie wrzucisz do niego śmieci, ale będziesz je zasilał pełnowartościowym paliwem (czyli pożywieniem)
3. Że codziennie będziesz je wyprowadzał na spacer na minimum pół godziny
Czy zgodziłbyś się przyjąć to nowe ciało w prezencie i czy stosowałbyś się do instrukcji obsługi?
A jeśli tak, to DLACZEGO NIE ROBISZ TEGO JUŻ DZISIAJ?
Bo przecież każdy z nas dostał w prezencie genialnie zaprojektowane ciało, które samo pamięta o oddychaniu, samo pilnuje, żeby silnik działał, samo zamienia paliwo na energię, samo wpada na innowacyjne pomysły, jest w dodatku samobieżne i ciepłe. Posłusznie wspina się na góry jeśli tylko zechcesz, biega, jeździ konno, siada i kładzie się kiedy tylko wydasz mu takie polecenie.
Najbardziej pracowite, posłuszne i grzeczne. Zaczyna się buntować dopiero wtedy, kiedy nie zapewnisz mu odpowiedniej konserwacji, regeneracji i pełnowartościowego paliwa.
Dlaczego człowiek sam siebie psuje?
Dlaczego woli wrzucić w siebie ciężkostrawny tłuszcz we frytkach i cukier w coli zamiast dać sobie coś zdrowego?
Dlaczego zawala noce, przez co traci siły i osłabia układ odpornościowy?
Dlaczego stosuje używki, które niszczą mu płuca, wątrobę i serce?
Hm. Wiem, że pewnie dzisiaj nie znajdziemy odpowiedzi na te pytania, ale przynajmniej chciałam je publicznie zadać.