......moja determinacja sięga już granic swoich możliwości. Pilnuję się a waga od 2 tygodni ani drgnie, a jak tylko się ruszy to w górę a nie w dół. Chyba muszę dołożyć jakiś ruch....ale nie mam ochoty....moja połowa ustawiła mi rowerek w salonie....lecz nie potrafię się zmobilizować.
Kupiłam go kilka lat temu w Niemczech, u nas jeszcze nie było takiego wyboru a jak już się coś trafiło, to były dużo droższe....ale chyba z nim jest coś nie tak, bo nawet na pierwszym zakresie ( a ma ich chyba z 8) strasznie ciężko chodzi i po minucie jeżdżenia jestem strasznie zmęczona....niby powinno to być jego plusem...ale ja odbieram to inaczej.
Zastanawiam się nad błędami jakie robię w trakcie dietkowania..i możliwe, że te małe odstępstwa powodują zastój...
moje odstępstwa to:
- zamiast słodzika, o którym się naczytałam że jest niezdrowy, używam w małych ilościach cukier czcinowy lub miód,
- nie jadam serków i innych produktów light.....też nic dobrego o tych produktach nie piszą.....tylko kupuję normalne, ale z małą zawartością tłuszczu,
- pozwalam sobie na małe ilości owoców suszonych, migdałów itp. w formie mieszanki studenckiej,
- czasami jogurt naturalny zastępuję jogurtem owocowym,
- jem 5 razy dziennie:
7.00 - kawa z mlekiem, omlet z dodatkiem wędliny lub serka ziarnistego
10.00 - herbata z mlekiem i jakiś serek lub placuszki dukanowe z dodatkiem chudej wędliny, jak mogę jeść warzywa to dokładam jakieś ogórki lub pomidorki,
13.00 - podobnie jak wyżej lecz zamiast herbaty to kawka,
16.00- obiad i tu się trzymam tego co mam w diecie, albo tylko białkowo, albo białkowo i warzywnie, prawie zawsze po obiedzie mam deser - dukanowy sernik z kawką, a jak nie mam sernika, to małą garść mieszanki studenckiej,
19.00 - herbata z imbirem i miodem oraz jogurt,
piję też wodę ale nie za dużo, więcej napoju spożywam pod postacią kawy i herbaty.
Więc jak widać powyżej, robię odstępstwa ale chyba nie aż takie, aby ta waga stała jak zaczarowana, chociaż muszę się przyznać, że w zeszłym tygodniu raz zgrzeszyłam na maksa i zamiast serniczka zjadłam 100g halvy i nie żałowałam.
Ale się rozpisałam.....znikam zrobić sobie śniadanko...
Udanego weekendu życzę ....u nas jest strasznie mroźno ale bez grama śniegu.
ps.
po ponownym przeczytaniu wpisu już chyba znalazłam błąd.....za mało piję czystej wody....od dziś wprowadzam nową zasadę, przed każdym posiłkiem 1 szklankę wody.
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
bilmece
29 stycznia 2012, 14:03tez mi sie wydaje, ze ten zastoj moze byc wynikiem zbyt male ilosci wody. Choc jak tak czytalam wpisy dziewczyn ,ktore byly na dukanie, to wzorowo chudly tylko te, ktore w 100% trzymaly sie zasad, a bylo ich niewiele...te ktore pozwalaly sobie na odstepstwa, nawet te najmniejsze- nie chudly nic. Mam nadzieje, ze jednak wieksza ilosc wody przyniesie skutki :) choc faktem jest, ze bez ruchu wiele sie nie zwojuje...ale tutaj nic nie napisze, bo i ja nie mam ochoty, po prostu mi sie nie chce, coc wiem, ze jak sie przemoge dzien dwa, to juz pleci, no ale wlasnie...zaczac nie potrafie...milej reszty niedzieli! Buziaki
kacorek
28 stycznia 2012, 09:06mam podobnie więc wiem co czujesz staram się, po miesiącu na diecie 1500kalorii którą dostałam od dietetyczki zeszłam 1,5kg a przestrzegałam diety może raz zjadłam jakieś wafelek,a Pani z takim tekstem: oj dziewczyna sie nie stara?! załamać sie można.. i czasami sie załamuję, ale wracam z podkulonym ogodnkiem... znowu tu jestem zjechało 1kg a leci juz 2 tydzień przestrzegania godzin i kaloriii. Moim zdaniem trzeba konsekwencji i z 2-3 miesięcy,żeby organizm zaczął spalać nadmiar sadełka :) pozdrawiam i sorki że tak długo:) pa