Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
...


  Witajcie, miałam ostatnio ciężkie dni.....więc dla zniwelowania stresu objadałam się słodyczami.....nie trzeba było długo czekać na efekty..:(
  Był już i taki poranek (bo ważę się tylko rano), że waga pokazała 70,5...:( .
 Od 3 dni trzymam się w ryzach i znowu jest 6 z przodu, ale jeszcze nie to, co na pasku.
  Muszę się wziąć w garść, bo nie chcę wrócić do starej wagi..... koleżanki, które rok temu zaczęły razem ze mną dietkę dukana, już do swojej wagi wróciły.. a ja powolutku też zaczynam ....lecz jest to tylko moja wina, bo jak już się rzucę na słodkie, to nie wiem kiedy przestać, a jak przyjdzie jakiś trudny czas, to dopiero nie potrafię się opanować.
  Mam nadzieję, że do wakacji może do celu z paska nie dojdę, ale przynajmniej któregoś ranka zobaczę na wadze liczbę 65..:))
Pozdrawiam i spokojnego wieczoru życzę..:))
  • bilmece

    bilmece

    6 kwietnia 2011, 20:16

    mam to samo...slodycze to taki pociesznik,ale tak naprawde bledne kolo- tyje sie od tego, a jak kobieta tyje i powoli przestaje sie miescic w ubrania, to lepiej sie nie czuje i tak z dnia na dzien jest gorzej i gorzej...ja juz od kilku tygodni staram sie wczesniej wstac i pobiegac,ale nie potrafie...trzymaj sie i dbaj o siebie :)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.