i znowu jestem "Kevin sam w domu"...jak określają to moi znajomi..:)) Moja połowica jest jeszcze w drodze, wyjechał koło 13-tej, więc po północy będzie na mieszkaniu.
Wybraliśmy na chwilę obecną takie życie i trzeba brać je takim, jakim obecnie jest. Nie ma co się nad sobą użalać. Mnie jakoś łatwiej w ten sposób podchodzić do życia, natomiast gorzej z moją połową, a szczególnie po takim dłuższym pobycie w domu. Byliśmy teraz razem prawie cztery tygodnie i ciężko było znowu zebrać się w drogę
Do domu, moja połowica, zjeżdża po 4-5 tygodniach, na tydzień i dłużej, a w okresie świątecznym bądź wakacyjnym, to nawet na 3 tygodnie, a w Boże Narodzenie jest zawsze najdłużej.
Nigdy pracując w Polsce nie miał by tyle wolnego fakt, że to wolne ma za nadgodziny plus urlop. Ale jak już jest w domu, to wtedy poświęca ten wolny czas sobie i nam.
Teraz te odległości dużo łatwiej znieść dzięki technice. Wieczorami jesteśmy non stop na Skypie i wtedy o wiele łatwiej tą rozłąkę przetrzymać...no i miałam się nie użalać...:))
Ten czas kiedy będę Kevinem..:)) wykorzystam na dietkowanie. Zaczynam od jutra i oczywiście wracam do Dukana, bo tylko ta dieta na mnie działa.
Już wiem, że efekty będą dużo wolniejsze, bo przed świętami próbowałam ale przerwałam chyba po dwóch tygodniach. Teraz mam zamiar wziąć się za siebie bez żadnych ustępstw i trzymać się ściśle zasad. Tak więc jutro rano zacznę od pomiarów a potem do dzieła...:))
A teraz znikam coś poczytać, miłego wieczorku papa..:))
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.